przyjęty i podejmowany. Władysław zaś Ottonic, korzystając z takowego ustąpienia, gdy mu i wojsko i twierdze z ochotą się poddawały, razem własną dzielnicę odzyskał i stryjowską opanował. Twierdziły niektórych podania, że Władysław Laskonogi dnia piętnastego Lipca bijąc się mężnie uległ w końcu przemocy, i przymuszony był uciekać haniebnie z pola, gdzie zginął wojewoda Poznański i wielu innych rycerzy.
Iwo biskup Krakowski, założyciel i nadawca kilku klasztorów w swojej dyecezyi, jako to w Mogile, Dłubni, Mstowie, tudzież szpitala ubogich w Krakowie, kościołów parafialnych w Dzierzążni, Wawrzyńczycach, Daleszycach, i Ś. Pawła w Sandomierzu, pragnąc kościołowi swemu Krakowskiemu przywrócić godność arcybiskupią, od poprzedników swoich zaniedbaną, a uważając iż czas był najsposobniejszy do odzyskania tego zaszczytu, wybrał się do Włoch do Grzegorza IX papieża, wielce sobie przychylnego dla dawnej znajomości i zażyłej przyjaźni, którą był z nim zabrał w szkole Paryzkiej, gdy obadwaj mieli dopiero niższe święcenia kapłańskie. Rad był przytém uchylić się przed srogością Konrada książęcia Mazowieckiego, który w księstwach Krakowskiém i Sandomierskiém jako opiekun rządy zwierzchnie sprawował, a z którym Iwo dla wielu krzywd już-to kościołowi już rycerstwu wyrządzanych ustawiczne miał zatargi. A gdy papieża Grzegorza, niegdyś towarzysza naukowych zabaw swoich w Paryżu mieście Francuzkiém, ścisłą połączonego z sobą przyjaźnią, spotkał w Perudżyi, kędy z rozkazu tegoż papieża wyszło przeciw niemu wielu prałatów, przyjęty był z wielką czcią i gościnnością, i wnet na prośby Iwona godność i powaga arcybiskupia kościołowi Krakowskiemu przez papieża Grzegorza przywróconą została. Lecz kiedy Iwo uniesiony gorliwą pobożnością, za otrzymaném od Grzegorza pozwoleniem udał się do Rzymu w celu zwiedzenia przybytków świętych, zapadł ciężko na febrę, z którą potém niewcześnie wyjechawszy z Rzymu, trudami podróży i skwarem upałów słonecznych znacznie chorobę powiększył. Zaledwo też przybył do Castelvetro (Pristinum Burgum), umarł dnia 21 Lipca, przesiedziawszy na stolicy biskupiej lat dwanaście, i w Modenie w kościele większym od przyjacioł i towarzyszów podróży pochowany został. Kości jego atoli po pewnym lat przeciągu bracia zakonu