Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/249

Ta strona została przepisana.
Borzywój za uwięzienie Pawła biskupa Poznańskiego życia pozbawiony.

Borzywój rycerz Wielkopolski, przez długi czas z Pawłem biskupem Poznańskim różniący się o granice ziemskie i inne krzywdy kościołowi Poznańskiemu wyrządzone, dla zagodzenia sporów przez zobopólnych przyjacioł, za wzajemną rękojmią do miasteczka Szremu przybywszy, Pawła biskupa Poznańskiego, nie domyślającego się żadnej zdrady, uwięził; ale rzeczony biskup Paweł uszedł z więzienia i Borzywoja obłożył klątwą kościelną. Był więc wspomniany Borzywoj przez wszystek kościoł uważany za wyklętego, i po wszystkich kościołach publicznie takim ogłoszony. A gdy trwając uporczywie w swej zaciętości, biskupowi zdradziecko pokrzywdzonemu zadosyć uczynić nie chciał, i karą duchowną pogardzał, ujęty w Szremie i zamordowany, zuchwalstwo swoje gardłem przypłacił. Władysław bowiem książę Wielkopolski zdobywszy zamek Szremski, spalić go kazał, a Borzywoja wraz z pomocnikiem jego Sędziwojem śmiercią ukarał.

Rok Pański 1236.
Henryk Brodaty, po daremném kuszeniu się o dobycie Gnieźnieńskiego zamku, z wielką rycerstwa swego stratą wraca do Szlązka.

Henryk Brodaty książę Szlązki i Wrocławski, dążąc do ogarnienia rządów całej Polski, po wyzuciu w roku przeszłym Konrada książęcia Mazowieckiego z opieki nad książęciem Bolesławem Wstydliwym, i objęciu w swoje posiadanie księstw Krakowskiego, Sandomierskiego i Lubelskiego, prawem opieki nad tymże Bolesławem, przedsięwziął nową wyprawę przeciw Władysławowi Ottonicowi książęciu Wielkiejpolski, i zamek Gnieźnieński, który sam jeden tylko po stronie Władysława Ottonica trzymał się obronnie (wszystkie bowiem inne zamki w księstwach Wielkiej Polski, zrażone dumnemi i niesprawiedliwemi rządy Władysława Ottonica, przeszły pod władzę Henryka Brodatego) oblężeniem ścisnął, pełen otuchy, że zdobywszy wreszcie i tę twierdzę jedyną, która mu stała oporem, spokojne odzierży panowanie. Z wielkim przeto zamachem i sił wytężeniem począł dobywać zamku, podsunąwszy szopy i tarany, a na oblężeńców wysypawszy gęste pociski z kusz i strzały ogniste, w spodziewaniu, że zamek, który po większej części z drzewa był zbudowany, rychło spłonie pożarem. A tymczasem rycerstwo jego uderzało