Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/259

Ta strona została przepisana.

wiek cały ślubując Bogu dobrowolnie swoję czystość i panieństwo. I z tej przyczyny książę Bolesław pozyskał chwalebną nazwę Wstydliwego. Konrad zaś książę Mazowiecki, widząc jak świetne zawarł związki małżeńskie bratanek jego Bolesław Wstydliwy, przestał nań wymierzać napaści, i stale się z nim pojednał.

Konrad książę Mazowiecki, rozkazuje Jana Czaplę scholastyka Włocławskiego i Płockiego w mieście Płocku przed kościołem Ś. Dominika powiesić: za co wraz z żoną od biskupa Płockiego publicznie wyklęty.

Konrad książę Mazowiecki, uspokoiwszy nieco zewnętrzne wojny, począł na własnych swoich ludzi wywierać srogości i gwałty, a poduszczony od czarta, dopuścił się straszliwego i haniebnego bezprawia. Jana bowiem, zwanego Czaplą, w prawie kościelném biegłego mistrza, kanclerza swojego księstwa, scholastyka Włocławskiego i Płockiego, kapłana i sługę Bożego, a nauczyciela synów swoich Bolesława i Kazimierza, nasławszy nań syna swego Ziemowita, gwałtownie uwięził, a udręczonego przez dni kilka w ciężkiej katuszy wydał potém na męki i jak łotra na szubienicy powiesić kazał. A gdy już nieżywego kilku z braci kaznodziejskiego zakonu zdjąwszy z szubienicy nieśli do miasta dla pogrzebania ciała, księżna Agazya w szalonym gniewie odbiwszy je mnichom, jak druga Jezabel, krwi kapłańskiej łaknąca, kazała je wrzucić na wóz, do którego zaprzężone były dwa woły, i powtórnie na szubienicy umyślnie przy kościele Ś. Benedykta wystawionej, nad Wisłą, naprzeciw kościoła katedralnego Płockiego, powiesić, na zastraszający przykład i zgrozę. Alić brat Marcin, przeor zakonu kaznodziejskiego w Płocku, wysławszy swoich mnichów, znowu je zdjąć z szubienicy i w kościele katedralnym pochować rozkazał. Błaha okoliczność była powodem Konradowi do popełnienia tak srogiego czynu, który jemu i domowi jego wieczną stał się sromotą. W tym roku bowiem Kazimierz, jeden z synów rzeczonego Konrada książęcia Mazowieckiego, dziewicę Konstancyą, córkę Henryka Pobożnego książęcia Wrocławskiego, już zdawna mu przez Bł. Jadwigę wdowę po Henryku Brodatym zaręczoną, pojął był za żonę. Po odprawionych w Wrocławiu godach weselnych, z uroczystością odpowiednią dostojeństwu tak teścia jako i zięcia, Kazimierz rozmiłowany w swej nowo zaślubionej małżonce, wysiadywał czas długi w Wrocławiu. A lubo ojciec jego, książę Konrad, wzywał go już-to przez gońców, już przez listy, aby powracał na Mazowsze, on wszelako, nie usłuchawszy ojcowskich rozkazów, zbyt długo powrót odwlekał. Konrad książę Mazowiecki mniemając, że syn jego Kazimierz posłu-