„Jeżeli pobożni ludzie mają ten obyczaj, że upatrują winę tam nawet gdzie jej rzeczywiście niema, tém pilniej baczyć powinien i starać się ten, kogo jawna obciąża wina a wyraźne przestępstwo odpycha od Boga i wyłącza ze społeczeństwa kościoła, aby mógł wrócić na jego łono i odzyskać łaskę straconą jego Twórcy. Zważywszy więc w umyśle te i inne przestrogi Ojców świętych, piastowane w sercu dniem i nocą, ja Konrad książę Łęczycki, pełen żalu, że Boga i kościoł Jego Włocławski i Płocki wielce obraziłem, a mianowicie że w zapalczywości mego gniewu, podżegniony namową ludzi przewrotnych, pana Jana scholastyka tychże kościołów stracić kazałem powieszeniem go na szubienicy, płocho i bez rozmysłu; gdy w tym żalu i utrapieniu uciekłem się do kościoła Rzymskiego, prosząc przez Najwielebniejszego ojca mego Piotra arcybiskupa Gnieźnieńskiego o rozgrzeszenie, a potém potwierdzenie u stolicy Apostolskiej jego wyroku, zdało się tejże Stolicy unieważnić tenże wyrok, a Przewielebnemu Tomaszowi biskupowi Wrocławskiemu i przezacnemu mężowi Gerardowi scholastykowi Krakowskiemu polecić, aby przyjąwszy ode mnie stosowne zadosyćuczynienie, rozgrzeszyli mnie i uwolnili od winy. Rzeczeni zaś ojcowie moi, w sprawie sobie poruczonej trzymając się tejże samej drogi, raczyli surowość prawa miłościwie dla mnie zwolnić, i przystąpili do udzielenia mi rozgrzeszającej łaski, przyjąwszy ode mnie warunki tegoż samego zadosyćuczynienia, jakie wprzódy na wstawienie się Najwielebniejszego księdza arcybiskupa, pomienionym kościołom, moją zbrodnią zelżonym i obrażonym, z pokorą i pobożnie ofiarowałem. Ale ponieważ w tém zadosyćuczynieniu wspomniony biskup Wrocławski i scholastyk Krakowski nie znaleźli potwierdzenia moich synów, przeto zawiesiwszy na chwilę dzieło rozgrzeszenia, upomnieli mnie zaraz przychylnie i po ojcowsku, aby synowie moi, to jest Bolesław książę Mazowiecki i Kazimierz książę Kujawski, rzeczone zadosyćuczynienie kościołom do ich księstw należącym ofiarowane, równie jak swobody i przywileje na wieczne czasy tymże kościołom przyznane, swém zatwierdzeniem łaskawie upewnić raczyli. Skłonieni zatém prośbą ojcowską synowie moi, widząc, że to jest z dobrem kościoła i duszy mojej zbawieniem, zadosyćuczynienie już dane i przywileje udzielone potwierdzili, a pismo urzędowe, zawierające swobód tych obszerne wyszczególnienie, własnemi pieczęciami obwarowane, przesłali Jego Miłości Tomaszowi biskupowi Wrocławskiemu. Aby zaś to nadanie miało tém pewniejszą wagę i trwałość, a od moich następców bez żadnego uszczerbku i święcie było utrzymane, osądziłem za rzecz stosowną, przywilej niniejszy złożyć ojcom moim Przewielebnym biskupom Michałowi Kujawskiemu i Piotrowi Mazowieckiemu, z prośbą, aby to moje pismo nie tylko w skarbcu kościoła Wrocławskiego wiernie i pilnie zachowali, ale nadto postarali się o potwierdzenie jego za dni moich u stolicy Apostolskiej, iżby
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/263
Ta strona została przepisana.