zakonu kaznodziejskiego, rodem Polak, klasztoru Ś. Wojciecha w Wrocławiu pierwszy przeor, który także w zamku Wrocławskim z braćmi swego zakonu i innemi wiernemi Chrystusowemi szukał był ochrony, modlitwą swoją do Boga i pobożnemi łzami uwolnił miasto od oblężenia. Kiedy bowiem oddawał się modlitwom, słup ognisty z nieba spuścił się na jego głowę, i miasto Wrocław z całą jego okolicą cudownym i niewysłowionym blaskiem oświecił. To zjawisko takim strachem i zdumieniem zdjęło Tatarów, że od oblężenia miasta raczej uciekli niż odstąpili. Tymczasem inny oddział Tatarów, który był poszedł w Kujawskie, złączywszy się w okolicy Włocławskiej drugiego dnia świąt Wielkanocnych z tymi, którzy szli od Krakowa, posunął się ku Lignicy, kraj ogniem po drodze pustosząc, a lud wytępiając strzałami i dzirytami.
Tatarzy dowiedziawszy się od swoich szpiegów i wieśniaków, którzy w ich ręce byli wpadli, że do miasta Lignicy zgarnęły się tłumy wielkie chrześcian, postanowili nawiedzić to miasto, i zaraz od Wrocławia zwrócili się ku Lignicy, wszystko niszcząc ogniem dokoła. Błogosławiona niewiasta Jadwiga, która w klasztorze Trzebnickim z mniszkami zakonu Cysterskiego żyła w ślubach czystości, nie tak o siebie jako raczej o swoje bojąc się towarzyszki, z Trzebnicy nie ubezpieczonej ani warownością miejsca ani sztuką, przeniosła się do zamku Krosna, leżącego przy zbiegu rzek Odry i Bobra, dokąd staraniem swojém sprowadziła razem swoje siostry zakonne i wszystko co klasztor posiadał, tudzież księżnę Annę, żonę syna swego Henryka, i wiele innych znakomitych niewiast; i pokąd Tatarzy plądrowali Szlązk, w zamku tym przesiadywała. Gdy się to działo, syn jej Henryk, książę Wrocławski, śmiałą zagrzany otuchą, że Tatarów zwycięży, powołał do broni tak z Wielkiej Polski jak i Szlązka wszystkich rycerzy i giermków, a nawet włościan i chłopów; wielu także pociągnionych datkiem, ochotników i krzyżem oznaczonych (już bowiem z nakazu stolicy Apostolskiej w wielu krajach zapowiadano wyprawę krzyżową przeciw Turkom, jako powszechnym i jawnym wrogom chrześciaństwa) do niego się przyłączyło. Stawił się nadto z rycerstwem swojém Mieczysław książę Opolski, i Bolesław margrabia Morawski, syn Dypolda wygnańca, a siostrzeniec Henryka Brodatego, urodzony z siostry jego rodzonej Adelaidy, Szepiotką (Schepolka) zwany, tudzież Poppo v. Osterna (Hosterno) wielki mistrz Krzyżacki, z braćmi swego zakonu