Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/274

Ta strona została przepisana.

z Prus przybyły, wiodąc na tę wojnę posiłki Henrykowi, którego ani klęska dwukrotna Polakom pod Turskiem i Chmielnikiem przez Tatarów zadana, ani przeważne i niepoliczone prawie tłumy barbarzyńców, ani szczupłość jego wojsk nie zdołały odwieśdź od zamierzonej walki. Na którąkolwiek stronę przechylićby się miała szala zwycięztwa, sam siebie krzepił nadzieją i odwagą, a wszystkich głosem dzielnym zagrzewał, przekładając: „że większej wagi i główniejsze było takie zwycięztwo, gdzie przez śmierć ciała pozyskiwało się tryumf ducha; że prawdziwszy to tryumf a trwalszą zapewniający chwałę jemu samemu i rycerstwu jego, gdy za wiarę i religią chrześciańską szczęśliwie polegną, niż gdyby po otrzymaném zwycięztwie zachowali się przy życiu a splamili jaką niesławą.“ Postanowiwszy zatém walczyć z Tatarami, wprzód nim wyprowadził wojska z Lignicy, kędy się były zgromadziły, wysłuchawszy uroczyście i pobożnie mszy ś., sam z wszystkimi panami, rycerstwem i jego dowódzcami odprawił spowiedź i wiatyk ś. przyjął. Poczem matka, cnotliwa i błogosławiona niewiasta, księżna Jadwiga, udzieliła mu zachęty, aby się na tej wojnie sprawił odważnie i walecznie. A lubo wiedziała z objawienia proroczego ducha, że i on zginie i wojsko jego zgubnej dozna klęski, i równie zgon syna jak i rycerstwa jego porażkę jednej z zakonnic, imieniem Adelaidzie, zaufańszej i świątobliwością nad inne celującej, przepowiedziała; bynajmniej jednak syna od zamierzonej wyprawy nie odwodziła ani wstrzymywała, a nawet łzy żadnej nie uroniła, ani smutku i żalu na twarzy nie okazała, ale owszem zachowała wesołość w sercu i na licach pogodę, tak jakby przewidywała, że wraz z wojskiem zdrowo i zwycięzko powróci; w każdej rzeczy bowiem zgadzała się chęcią i uczynkiem z wolą Boga, i jego nieodzownym a wszystko do dobrego końca kierującym zawsze wyrokiem.

Książę Henryk stacza żwawą bitwę z Tatarami; ale kiedy bliskim jest już zwycięztwa, wojsko jego Tatarzy czarami osłabiają i znoszą do szczętu, sam książę Henryk ginie w pogromie.

Kiedy książę Henryk z wojskami swemi na wojnę Tatarską wyciągał z miasta Lignicy, i w świetną zbroję przybrany szyki rycerskie objeżdżał, z wierzchołka kościoła P. Maryi, w którym dnia poprzedzającego za swoją i wojska swego pomyślność odprawiał był nabożeństwo, spadł kamień wedle głowy książęcia i o kęs czaszki mu nie zgruchotał. Co wszyscy zaraz zrządzeniu Boskiemu przypisując, za złą wzięli wróżbę i znak jawny, że książę Henryk i jego wojsko w bitwie z Tatarami przeciwności dozna. A skoro wyszedł za przedmieścia Lignickie, na szerokiej równinie, wedle której