a nadto biskupi Węgierscy, jako to Maciej Strygoński i Ugryn Kołoceński, arcybiskupi, Grzegorz Iauryjski biskup, i wszyscy prawie Węgierscy biskupi, z swemi hufcami i ludem zbrojnym, niosąc rozwinięte chorągwie, jakby obierali wojenne rzemiosło, miasto pilnowania ofiar świętych i modłów na zgładzenie grzechów ludzkich. Bojąc się jednakże król Bela nocnej napaści Tatarów, ściągnął wojsko swoje w jeden zacieśniony ustęp i przez kilka dni stał w nim obozem. Baty, wódz Tatarski, powziąwszy wiadomość od szpiegów, że obozy Węgierskie skupiły się w takiej ciasnocie, zwołał starszyznę swoich rycerzy, przełożył im, jak nierozmyślni, jak mało baczni i nieświadomi byli Węgrzy sztuki wojennej, że się w tak szczupłém stanowisku ścisnęli, zachęcił ich do bitwy zamierzonej w dniu następnym, a tymczasem kazał im użyć spoczynku. Nazajutrz o świcie, sprawiwszy wojsko do boju, uderzył na Węgrów: a lubo przednie szyki Węgrzynów oparły się z razu i dzielnie przez jakiś czas walczyły, w końcu wszelako uległy nawale barbarzyńców, złamane i wymordowane do szczętu. Inne hufce Węgierskie widząc ich upadek pierzchnęły w rozsypce. Wtedy Tatarzy puścili się za niemi w pogoń, i większą część uciekających nagnawszy na błota, w wodach i bagniskach potopili. Zginęli w tej przygodzie obadwaj arcybiskupi Strygoński i Koloceński, wraz z biskupem Iauryjskim i wielką liczbą księży, którym przystojniej było pozostać w swoich kościołach, a za siebie i lud swój błagać Majestat Boski łzami pobożnemi, ofiarami i modły, niżeli przypasywać oręż i w obozach dnie i nocy trawić. Jako więc w jednym zastępie poszli do zakazanej sobie walki, tak z nim ponieśli karę, jeden zgon i klęskę powszechną. Nie tylko zaś sami biskupi, księża i inni duchowni poginęli w tych bagnach, ale i mnóstwo rycerzy ratujących życie ucieczką, którzy pogrzęznąwszy w błocie, nie mogli ani postępować dalej, ani stać, ani uciekać, ani wreszcie obrócić się na nieprzyjaciela i chwalebnie w walce życia dokonać. Mistrz Templaryuszów z wielu rycerzami swego zakonu, panów i rycerzy Węgierskich wielkie mnóstwo legło w tej bitwie pod mieczem. Obadwaj jednak książęta, widząc że ich wojska zniesione, a Tatarzy górują, umknęli z pola. Król Węgierski Bela w ucieczce przebrał się do Austryi, i tam w jakimś zamku siedział przez długi czas ukryty. Koloman zaś, bratanek królewski, zbiegł do Pesztu, gdzie zastawszy dość znaczne wojsko z Węgrów i przybyszów złożone, radził im usilnie, aby się rozwiązali i rozeszli, gdy ich siły przeciw potędze Tatarów były za słabe. Ale nie mógł ich do tego nakłonić (lud bowiem surowy i ciemny żadnej rady zdrowej nie przyjmował): sam więc udał się także do Austryi i ukrywał w jednym z zamków tamecznych, zkąd potém przeniósł się do Zagrzebia (Zagrabia).
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/281
Ta strona została przepisana.