Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/323

Ta strona została przepisana.

czém natychmiast rządy opanował. Ale Bóg ukarał zbrodnię tak szkaradną, i niedługo Abel cieszył się życiem i panowaniem. Zamierzywszy bowiem ujarzmić Fryzów, gdy w roku następnym wojnę z nimi rozpoczął, w bitwie stoczonej zabity, życia i królestwa postradał.

Bolesław książę Lignicki przeciw bratu swemu Henrykowi książęciu Wrocławskiemu po trzeci raz nierozważnie i nieszczęśliwie wojnę podnosi, i zamek Lubuski od Polski odrywa.

Bolesław Łysy książę Lignicki, po dwóch zamierzonych poprzedniemi laty wyprawach przeciw bratu swemu Henrykowi książęciu Wrocławskiemu i jego księstwu, trzecią jeszcze przedsięwziął, i w porze letniej tegoż roku, zebrawszy najemne za pieniądze wojsko, po raz trzeci księstwo Wrocławskie spustoszył i miasto obległ, i z całém sił wytężeniem dobyć go usiłował. Lecz gdy równie rycerstwo książęcia Henryka, jak i mieszczanie dzielnie stawili mu czoło, po trzeci raz odparty, z gniewem do Lignicy powrócił i wszystko ogniem spustoszył. Naglony zaś o zapłatę od rycerzy Niemców, których był za umówioną zebrał nagrodę, wyprzedał wszystkie konie, broń, dostatki swoje i klejnoty, i najemnemu wojsku część tylko żołdu wypłacił. Z tej przyczyny w jego księstwach Lignickiém i Wrocławskiém wiele nowych miejsc obwarowało i poosiadało zbrojne hultajstwo i ci, których nie doszła umówiona zapłata. Temi i innemi nadto Bolesław książę Lignicki ściśniony potrzebami, zamek swój Lubuski Janowi i Ottonowi margrabiom Brandeburskim za małą ilość pieniędzy zastawił, łudząc się obietnicą pomienionych margrabiów Brandeburskich, którzy zobowiązali się wspierać go swemi posiłkami przeciw braciom Henrykowi i Konradowi. Od tego czasu zamek i powiat Lubuski od królestwa Polskiego odpadł i niesłusznie wcielony został do marchii Brandeburskiej. Lecz gdy i tym sposobem Bolesław w długotrwałej wojnie potrzebom swoim nie zaradził, przyciśniony zewsząd długami, od własnych żołnierzy opuszczony i wzgardzony, od najemnych zaś, którym żołdu nie wypłacił, i innego łotrostwa, zbrojno rozsiadującego się po nowych zamkach i warowniach, ostatecznie z sił wycieńczony, do takiej przyszedł nędzy, że częściej pieszo chodził niż jeździł, a gdy go wszyscy nawet domownicy odstąpili, przy jednym tylko został pachołku (Surrianus figellator?), i żyjąc z cudzej strawy, błąkał się tu i owdzie jak tułacz. Nareszcie od żołnierzy Henryka jego brata schwytany i w zamku Wrocławskim uwięziony, z rozkazu tegoż Henryka, wzdrygającego się braterskiej zniewagi równie jak swojej własnej, uzyskawszy wolność, udał się do Lignicy, gdzie