Ś. Franciszka z wielkim rodziców, braci i krewnych płaczem i jękiem, aby go pochować, albo za przyczyną Świętego, który miał być kanonizowany, wskrzeszonego odzyskać. Gdy więc krewni i należący wznosili gorące modły o jego wskrzeszenie, Innocenty papież przed ołtarzem, u którego stał, padł na ziemię i z głęboką wiarą wyrzekł modlitwę w tych słowach: „O! Ojcze i najłaskawszy Panie, jeżeli to wszystko jest prawdą, co o Bł. Stanisławie biskupie Krakowskim, Męczenniku twoim, przed nami powiadano, a czemu my po ludzku wierzymy, okaż błagam Cię dnia dzisiejszego nowym znakiem, że Świętym jest, którego mam kanonizować “ Zaledwo papież skończył modlitwę, gdy mu doniesiono, że umarły ożył. Zdumieli się wszyscy, łącząc radość z podziwem: pozapalano więc świece jarzące i świeczniki, tak że wszystek kościoł zdawał się gorzeć od światła; a papież kończył mszą świętą. Po skończoném nabożeństwie i długiém kazaniu o życiu, męczeństwie i cudach Ś. Stanisława, wszedł na mownicę kościelną, i męża Bożego Stanisława Męczennika chwalebnego, biskupa Krakowskiego, kanonizował i w poczet Świętych zapisał, zalecając, aby jego święto w dniu ósmym Maja tak jak inne uroczystości Męczenników Pańskich z należną czcią obchodzono. Wszystkim zaś obecnym nadał rok jeden i dni czterdzieści odpustu, ułożył nadto modlitwę o Ś. Stanisławie, wyrażającą w krótkości jego świętość i zasługi, i sam ją publicznie odmówił; początek jej taki: Lud twój, prosimy Panie, za przyczyną Ś. Stanisława („Populum tuum, quae sumus Domine, intercedente Beato Stanislao“) itd. Wybudowano wreszcie ku czci Ś. Stanisława i na pamiątkę jego kanonizacyi obok kościoła Ś. Franciszka na wyniosłém miejscu kaplicę, którą my nieraz oglądaliśmy, a w której chwalebne jego męczeństwo w rzeźbie jest wyrażone. Bulla zaś kanonizacyi Ś. Stanisława takiej jest osnowy: „Innocenty biskup, sługa sług Bożych, Wielebnym braciom, Patryarchom, Arcybiskupom, Biskupom i ukochanym synom, Opatom, Przeorom, Dziekanom, Archidyakonom, Archiprezbiterom, tudzież innym Prałatom, do których niniejszy list dojdzie, Pozdrowienie i Apostolskie błogosławieństwo. Gdy z oczu pogan startą niegdyś została ćma błędu, a z ich serc ustąpił lód oziębiającej bezwiary, wionęła z nich miła wiosna, woniejących kwiatów ozdobna pięknością: zkąd kościoł, wprzódy pusty i niepłodny, widzi rodzące mu się syny pobożnością znakomite i twierdzą stałości uzbrojone, co jak kwiaty pierwszej wiosny szerzą dokoła woń powabną i obfitszy za łaską Bożą owoc cnoty wydają. Gdy więc synów jego poczet pomnożył się nieskończenie, a namioty jego rozprzestrzeniły swoje pole od morza do morza, rozległ się głos synogarlicy, głos żalu i boleści, gdy złagodzona srogość tyranów, skazawszy bałwany pogańskie na zatratę, przy pomocy Tego, który niepojętym jest w swoich dziełach, zwróciła się cudownie do żałości i skruchy. Niechaj zatém raduje się kościoł, że pozbywszy
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/338
Ta strona została przepisana.