Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/339

Ta strona została przepisana.

zelżywej a zgubnej niepłodności, zakwitnął zbawiennemi plony, i tak wdzięczną zaślubił obfitość; z którą nim się połączył, pustym był i od narodów opuszczonym. Niechaj się cieszy i tryumfuje; a przeciwniczce swojej Synagodze, z swej ziemskiej Jerozolimy wygnanej, która tak długo sprawiała jego niepłodność, niechaj odpowie: że rozpłodzone jego potomstwo zapełniło szczerby w murach niebieskiej Jerozolimy, i że przybytki, które dawni mieszkańcy pustemi zostawili, kościoł ten oświeci wszędy swoją obecnością, odbudowany szczęśliwie, cały i zupełny. Aby jednak w zbytniém radości upojeniu, na tym padole nieszczęść i śmierci nikt nie zakładał sobie trwałego pokoju (życie bowiem jest ciągłą żołnierką, bojowaniem na ziemi z przeciwnemi obozy i ustawicznym nieprzyjacielem) i aby rzeczony kościoł, który jest matką wszystkich wiernych, nie zapominał swej macierzyńskiej doli, i doświadczał zwykłych boleści rodzących matek, powstają nań niekiedy burze i przeciwności, jak to jawnie okazało się w męczeństwie Bł. pamięci Ś. Stanisława biskupa Krakowskiego, którego zasługami rzeczony kościoł jaśnieje. Gdy bowiem tenże Stanisław, powołany od Boga do chwalebnego sprawowania pasterskiej powinności, trzodę sobie powierzoną w roztropnej chował pieczy, strzegąc jej przezornie od zasadzek nieprzyjacioł, wykrył wtedy grożące złośliwych ludzi zamachy, a dostrzegłszy sideł szatańskich, usiłował je zręcznie potargać. Jakoż owieczkom swoim serce własne oddał, czuwając nad niemi od zarannej zorzy, aby czasu złej przygody, gdyby którą widział uderzoną i zranioną, zaraz podał jej macierzyńską pierś pociechy, i uzdrowił upadłą; a kogoby uważał postępującego na drodze zbawiennej, aby go tąż piersią w nadziei umocnił; tak iż ludowi swemu, który mimo tego raczej upadał niż postępował, jawnym okazywał się Męczennikiem. Lecz kiedy widział, nie bez ciężkiego w duszy utrapienia, że król Polski imieniem Bolesław, na sprosne wydany roskosze, poddał się tak ślepo ponętom cielesnych chuci, iż rozchełznaniem żądz wszelakich własnej usługując niesławie, i sromocąc ciało swoje cudzą krzywdą i zelżywością, kobietom wydzierać kazał z łona własne dzieci, a do piersi ich przykładać szczenięta: rzeczony Biskup, żeby się nie zdawał tak haniebnej pobłażać zdrożności, i na takie bezprawia obojętnie oczy zamykać, gdy od rzeczonych występków nie zdołał go usilną i ojcowską odwieśdź przestrogą, bacznie i rozmyślnie, dla uleczenia ślepoty dobył nań Piotrowego miecza, i w duchu łagodności, tusząc, że tym mieczem dotknięty przestępca, z pokorą i skruchą zwróci się do swego karciciela, i błagając za nim Pana zastępów, wymierzył cios zasłużonej kary. Ale Bolesław w swém zatwardziałém sercu wzgardziwszy zbawienném lekarstwem, i oburzywszy się na karcącego, ba owszem młot tak srogi lekceważąc jak ździebełko, nie tylko żadnej nie uczuł w sobie skruchy i poprawy, ale na ostateczne potępienie swoje większą jeszcze