Mieczysław Stary, książę Wielkopolski, chcąc Bogu po ludzku wyświadczyć swoję wdzięczność za otrzymane, nad wszelkie spodziewanie, tak świetne i pamiętne zwycięztwo nad bratem swoim rodzonym Władysławem książęciem Krakowskim i książętami Ruskimi, założył i wystawił nad rzeką Wartą we wsi swojej książęcej Lendzie klasztór Cystersów, który z książęcą wspaniałością nadaniem wielu wsi, włości i znakomitych darów uposażył, zbogacił i ozdobił. Do tego zaś i innego jeszcze klasztoru Cystersów, zwanego Wągrowiec, zaraz po ich założeniu, sprowadzono mnichów z klasztoru, który zowią Altenberg (Vetus mons) o trzy mile od Kolonii leżącego nad Renem. Od tego czasu nastał zwyczaj chwalebny i wielkiej zalety godny, który się jeszcze za dni moich utrzymuje, że do pomienionych klasztorów nikt nie może być przyjęty tylko rodem Kolończyk. Za czém idzie, że klasztory te najlepszym kwitną porządkiem, tak we względzie duchownym jako i świeckim, a rychło upadłyby i w pobożności i rządzie zewnętrznym, gdyby kiedykolwiek od tego zwyczaju odstąpiły. Nie nastał on bowiem bezmyślnie i z przygody, ale z słusznej i nader jasnej przyczyny; dlatego stał się dwom rzeczonym klasztorom prawem i obowiązkiem wieczystym. Kiedy bowiem Mieczysław książę Wielkopolski zwiedził kościół w Akwisgranie, i ciała trzech Świętych królów w Kolonii, gdzie od Kolończyków z największą czcią był przyjmowany, udzielił im tę łaskę, którą i przywilejem zapewnił, że na zawdzięczenie przychylności okazanej mu przez Kolończyków, nikt do rzeczonych klasztorów nie miał być przyjmowanym, jeżeli nie był rodem z Kolonii.
Książęta Bolesław, Mieczysław i Henryk, po odzyskaniu swoich dzielnic za zgodną i przychylną wolą panów i szlachty, gdy obok wzgardy powszechnej i nienawiści, w jaką był u rycerstwa Polskiego popadł książę Władysław, niesprawiedliwy wydzierca, wszyscy już zwracali się ku tej stronie, na którą samo szczęście się nachylało, zebrawszy wojska tak konne