jako i piesze, ruszyli do miasta i zamku Krakowa, gdzie Władysław po swej ucieczce szukał schronienia, aby go ztamtąd wyprzeć i pomścić się swoich krzywd i zniewag, nimby po klęsce Poznańskiej odetchnąć i nowe siły zebrać zdołał. Dzielili bowiem to przekonanie, że gdyby wrócił do dawnej nad Polską władzy, przy pomocy Rusinów wznowiłby kiedykolwiek swoje przeciw nim zamachy. Ale Władysław klęską Poznańską pognębiony do szczętu, ogołocony z sił, oręża i dostatków, widząc że wszystkich umysły były przeciw niemu zrażone i wszędy groziło mu niebezpieczeństwo, tak iż nikomu nie mógł dowierzać, zostawiwszy w Krakowie żonę i trzech synów, umknął do Raciborza, a ztąd przez Szlązk do Niemiec, w celu żądania pomocy od Konrada króla Rzymskiego, aby się nie dostał do rąk mściwych i za jego niegodziwe sprawy słusznie zagniewanych braci. Mieszczanie zaś Krakowscy, po bezskuteczném opieraniu się przez niejaki czas książętom Bolesławowi, Mieczysławowi i Henrykowi, widząc, że wszystkie nadzieje Władysława i jego synów upadły, przystąpili do ugody dla zawarowania sobie bezpieczeństwa, i otwarli bramy książętom. Niezadługo poddał się zamek z żoną i synami Władysława. A lubo pamięć krzywd doznanych, niemniej rady i nalegania niektórych, a zwłaszcza przyjacioł Piotra z Skrzynna, wielce przeciw Krystynie obostrzały umysły; wszelako nie wywarto na nię żadnej srogości, nie uczyniono jej żadnej krzywdy ani obelgi, zwycięzcy owszem książęta i dziewierze, mimo słuszny swój gniew i oburzenie, wszelką dla niej zachowali uczciwość. Ale iż niewątpliwą było rzeczą, że gdyby pozostała w Polsce, nigdy kraj nie mógłby być spokojnym i bezpiecznym, a nadto obawiali się książęta, żeby Piotr pan na Skrzynnie albo jego krewni i powinowaci nie szukali kiedy zemsty za jego oślepienie i wyrządzone krzywdy, a ztąd księżna nie była narażoną na sromotę jaką albo utratę życia, z ujmą sławy samychże książąt; odprowadzono ją do Niemiec do jej małżonka, z trzema synami z Władysława zrodzonemi, Bolesławem Wysokim, Mieczysławem i Konradem Laskonogim. A tak ona Krystyna, co tak chciwie cudzych księstw pożądała, sprawiedliwym wyrokiem Boga własne swoje utraciła. Władysław książę Polski ujrzawszy wygnaną i przyprowadzoną do siebie żonę Krystynę wraz z swemi synami, wzruszony dwojakim żalem zapłakał, że i księstwa Polskie utracił, i do obcych krajów z żoną i dziećmi przymuszony był pójść na wygnanie, aby cudzym i wyżebranym żył chlebem. Wtedy dopiero, uciśniony niedolą, uznając grzechy swoje któremi zawinił przeciw Bogu i braciom, żałował iż pogardził przestrogami Jakóba arcybiskupa Gnieźnieńskiego; żałował i powolności swojej dla niewieścich rad i podszeptów, które okazały się raczej zgubnemi niż pożytecznemi.
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/35
Ta strona została przepisana.