topełkiem książęciem Pomorskim a Krzyżakami, umorzył, i na sprawiedliwych warunkach ugodził sojusz wieczysty, którego obie strony święcie potém dochowywały.
Przemysław książę Poznański widząc, że dobycie zamku Nakła, opanowanego przez Świętopełka, nie przychodziło tak rychło do skutku, jak sobie był zakładał, nakazawszy w tym celu drugą wyprawę z ziem tak swoich jak i Bolesława książęcia Kaliskiego, swego brata rodzonego, gdy nadto Kazimierz, książę Kujawski, Łęczycki i Sieradzki, miastu Świętopełkowi nieprzyjaznemu osobiście przybył na pomoc, podstąpił pod Nakło, aby zdobycie jego przyspieszyć. Wszelako obawiając się straty żołnierzy przy dobywaniu zamku, a z drugiej strony hańby, gdyby bezskutecznie odstąpić przyszło, nocami podsuwał się pod zamek Raciąż dzierżony przez Świętopełka, do którego wiedział iż wiele szlachty, obywateli i ziemian Pomorskich schroniło się z swemi rodzinami, rzeczami i majątkami; a stanąwszy przy nim o świcie, kiedy wszyscy we śnie byli pogrążeni, przypuścił szturm do zamku. Skoro się ludzie zamkowi pobudzili, wnet w zamieszaniu jedni krzyczeć poczęli, „że zamek już opanowany, inni, że nieprzyjaciel wchodzi do zamku, inni wreszcie, że już wieże i najcelniejsze miejsca zajęte“; i taki popłoch wszystkich ogarnął, że gdy żołnierze Przemysława i Kazimierza w różnych częściach zamku popodkładali ognie, oni przez płomienie przeskakiwali do obozu książąt, i sami oddawali się w ich ręce. Drudzy chcąc uciekać środkiem ognia, gdzie już bardzo gorzało, wydawali się nieszczęśliwi na pastwę płomieni. Wszystek zamek, prócz rzeczy, które pochowano po dołach i piwnicach, z dymem poszedł.
Taką swoich klęską i spaleniem zamku Raciąża rozgniewany Świętopełk, postanowił wzajemnie pomścić się na książęciu Przemysławie. Chcąc przeto załodze swojej, w starym zamku Nakle od rycerstwa Prze-