Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/354

Ta strona została przepisana.

kiemi które z sobą przywiódł wojskami wystąpił i ukazał się Polakom. Niebawem i ci, którzy zmyślili ucieczkę, nawróciwszy, uderzyli na ścigających; a tak Polacy i z tyłu i z przodu obstąpieni, jak ofiary na rzeź wydane, z obu stron padali pod mieczem. Ale i wtedy nie brakło im odwagi: w rozpaczy bowiem i zajuszonej wściekłości wielką nieprzyjaciołom zadali klęskę, i drogo przedali im zwycięztwo, nim sami do szczętu wyginęli albo dostali się w niewolą. Poimany był między innymi rycerz Mścisław, który wielu dokonawszy czynów chwalebnych, napierającego zewsząd nieprzyjaciela słał gęsto trupem i odgramiał, aż go wreszcie ujęto (kazał mu bowiem Świętopełk oszczędzić życia) i odprowadzono na Pomorze. Klęska ta nie odjęła jednak serca innym Przemysława rycerzom, którzy w nowym pozostali zamku, acz ją z góry widzieli: owszem, kiedy Świętopełk posłał do nich z rozkazem, aby zamek poddali, odpowiedzieli zuchwale: że więcej od poimanych i zabitych pozostało w obozie Przemysława rycerzy, którzy tego tryumfu z zadanej im zdradziecko klęski nie puszczą bezkarnie. Świętopełk książę Pomorski, chociaż zwycięzcą z pod Nakła powracał, przewidując atoli, że za jeden zamek nieprawnie opanowany sroższa i zaciętsza wyniknie wojna między nim a jego siostrzanami i posiłkującemi ich sprzymierzeńcy, za pośrednictwem mistrza Poppona (był-to Polak szlacheckiego rodu, Krakowczyk (Cracovita), który wszedł do zakonu Krzyżaków, z Świętopełkiem i Przemysławem przez matkę spokrewniony) począł Przemysława do wzajemnej nakłaniać zgody. Nie odrzucił i Przemysław za radą Poppona tej Świętopełka chęci pojednania się z sobą; zaczém zjechał na wzajemną umowę do wsi Kcyny w przeddzień Ś. Jakóba Apostoła. A gdy obydwaj książęta zdali się na sąd rzeczonego Poppona, mistrz Poppo znając dobrze życzenia Świętopełka, orzekł na mocy kompromissu, aby Świętopełk książę Pomorski zamek Nakło, jako nieprawnie Przemysławowi książęciu Poznańskiemu siostrzeńcowi jego wydarty, oddał, i wszystkich jeńców wypuścił: Przemysław zaś książę Poznański aby Świętopełkowi za poniesione wydatki i zburzenie zamku Raciąża pięćset grzywien srebra ratami umownemi zapłacił, a tymczasem brańców uwolnił. Który-to wyrok gdy obadwaj książęta przyjęli, udali się do Nakła; gdzie przyrzekłszy sobie wzajemnie pod przysięgą, że jeden drugiemu ziem i zamków zabierać nie będzie, pogodzili się wuj z swoim siostrzeńcem i uściskali. Zamek stary Nakielski, do którego weszli oba w pokoju i zgodzie, przez Świętopełka ustąpiony został książęciu Przemysławowi, nowy zaś od Przemysława ogniem zniszczony. Wziął przytém Świętopełk od Przemysława książęcia za zakładników dziewięciu młodzieńców szlacheckiego rodu, jako to: Dzierżykraja i Dobrogosta, synów Wincentego, Włodzimierza Prandotę, Jakóba syna Bogufała