Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/358

Ta strona została przepisana.
Rok Pański 1257.
Tomasz biskup Wrocławski, po zamienieniu dziesięcin i wyliczeniu Bolesławowi książęciu Lignickiemu dziesięciu tysięcy grzywien srebra, odzyskuje wolność. Potém rzeczony książę zamierzając brata swojego książęcia Głogowskiego, zdradziecko do siebie zwabionego w gościnę, uwięzić, sam od niego zostaje schwytany i odprowadzony do Głogowa.

Tomasz biskup Wrocławski, pragnąc, aby trudy i cierpienia jego niewoli kiedyżkolwiek się skończyły, gdy Bolesław Srogi (takie bowiem nadano mu przezwisko po dokonaniu zbrodni na biskupie) przewiezionego z zamku Wlaj do Lignicy i rzuconego na ziemię cięższemi jeszcze kazał spętać okowy, i gdy nie było nadziei, aby go wybawiły z niewoli kary kościelne, tak przez papieża jako i biskupów Polskich wymierzone za tę zbrodnią na niepoczciwego człowieka Bolesława, książęcia Lignickiego, któremi on jakby pomiotłem gardząc, srożej jeszcze pastwił się na Bogufale i Hekardzie kanoniku, towarzyszach jego niewoli, postanowił z ciemięzcą swoim Bolesławem Srogim pojednać się i zgodzić. Bez zniesienia się zatém z swoją kapitułą Wrocławską, i naradzenia z arcybiskupem Gnieźnieńskim, swym duchownym zwierzchnikiem, tudzież biskupami i prowincyałami kościoła Polskiego, którzy za jego wolność i całość gotowi byli krew przelać; przyrzekł zamianę dziesięcin snopowych, nie tylko w swojej Lignickiej dzielnicy, ale i w całej dyecezyi Wrocławskiej, na pieniężne (fertonales), i wypłatę dwóch tysięcy grzywien srebra, krom sukna szkarłatnego, na Bogufale proboszczu i Hekardzie kanoniku wymuszonego; a uiściwszy z góry połowę pieniędzy, na zapewnienie zaś drugiej połowy i przyrzeczonej zamiany dziesięcin snopowych na pieniężne dawszy synów szlachty i sołtysów swoich za zakładników, w dzień świąteczny Wielkiejnocy wypuszczony został z więzienia, wraz z Bogufałem proboszczem i Hekardem kanonikiem, towarzyszami swojej niewoli. Bolesław zaś książę, aby winę dokonanej na Tomaszu biskupie, Bogufale proboszczu i Hekardzie kanoniku Wrocławskim tak sromotnej zbrodni, zmniejszyć jakożkolwiek w oczach swoich nieprzyjacioł, zwalał ją nie tylko na Henryka Wrocławskiego, ale i na Konrada Głogowskiego książęcia, swoich braci, jako też ich radców i panów przedniejszych (słusznie czy nie słusznie, niewiadomo), lubo uzyskanie i w ich ziemiach zamiany dziesięcin snopowych na pieniężne podawało ich w wielkie podejrzenie i wspólnictwo zbrodni. Nie dziw zatém, że Bóg sprawiedliwy w swoich wyrokach, karząc przestępstwa ojców w trzecich i czwartych pokoleniach, wygnał z królestwa