zbrojno do ziemi Pomorskiej książęcia Świętopełka, i począł niszczyć ją pożogami, rzezią i łupiestwy. A gdy przybył pod miasto Słup, chcąc ułatwić sobie spustoszenie ziemi nieprzyjacielskiej, zostawił przy obozie Słupskim tabory i statki wojenne, które z częścią wojska poruczył biskupowi Kamieńskiemu, sam zaś wziąwszy z sobą wybór najdzielniejszych rycerzy, ruszył na plądrowanie Pomorza. Skoro się o tém Świętopełk od swoich szpiegów dowiedział, zważywszy, że zbrojna rozprawa z Warcisławem książęciem Kaszubów byłaby niebezpieczną, dozwolił mu pastwić się nad poddanemi, domostwa ogniem niszczyć, kraj łupić i zdobycze zabierać, a sam tymczasem na biskupa Kamieńskiego i wojsko do strzeżenia wozów i taborów przez Warcisława zostawione, a nie mające się na baczności, z ludem swoim napadłszy, pobił je i rozpłoszył; zaledwo biskup Kamieński z małą liczbą towarzyszów zdołał ujść pogromu; wszystkich Świętopełk wymordował albo zabrał w niewolą; a nim Warcisław zdołałby go z wojskiem swojém doścignąć, już zagarnąwszy łupy cofnął się do swoich zamków i warowni, więcej w tych łupach unosząc korzyści, niżeli doznał szkody w splądrowaniu kraju.
Kazimierz, książę Kujawski, Łęczycki i Sieradzki, powziąwszy wiadomość o klęsce Warcisława książęcia, zadanej mu przez Świętopełka w obozie Słupskim, chcąc się pomścić spustoszenia swojej ziemi Kujawskiej na Bolesławie Kaliskim i Warcisławie Kaszubów książęciu, ruszył z całą potęgą swoją i wtargnął niespodzianie do ziemi Kaliskiej, którą srodze i z największą mściwością począł pustoszyć. O czém gdy się Bolesław Pobożny, książę Kaliski, jadąc z Kalisza do Poznania, przez wysłanego spiesznie gońca dowiedział, wrócił się z połowy drogi, a zebrawszy w przejeździe trzydziestu tylko żołnierzy, z swoją czeladzią dworską i gromadą wieśniaków, którym nieprzyjaciel pozajmował bydło, puścił się w pogoń za Kazimierzem książęciem i wojskiem jego obciążoném łupami i pędzącém stada zabrane: a dognawszy go w gęstym borze, który zowią Solcem (Solyecz), między Opatowem wsią arcybiskupią a Kaliną inaczej Klomeą wsią szłachecką, nie zważając ani na szczupłą swoich ludzi garstkę, ani na mnogość nieprzyjacioł, po krótkiej przemowie i zachęceniu żołnierzy do walki i chwalebnej śmierci, uderzył z tyłu na wojsko Kazimierza książęcia Kujawskiego. Wnet po złamaniu