Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/370

Ta strona została przepisana.

poślednich szyków, przednie także hufce (które pod zasłoną drzew nie mogąc rozeznać sił Bolesława książęcia Kaliskiego, rozumiały, że z liczném i potężném przyszedł wojskiem) zmusił do ucieczki. Wielu legło pod mieczem, nie mniejsza liczba dostała się w niewolą, sam zaledwo książę Kujawski uszedł z pogromu. Zdobycz wszystkę odbito nieprzyjacielowi i zwrócono wieśniakom, a wojsko książęcia Bolesława zdobyło trzysta koni i wiele łupów zwycięzkich. Między jeńcami przyprowadzono Bolesławowi książęciu Kaliskiemu wojewodę Kujawskiego Marcina, acz mocno poranionego, wraz z innymi rycerzami, którzy sromali się ucieczki. Opowiadali potém żołnierze Kazimierza książęcia Kujawskiego, że gdy ich Bolesław książę Kaliski niespodzianie napadł, taki stał się między nimi popłoch, że im się zdawało, jakoby przy każdém drzewie onego boru roiły się niezmierne nieprzyjacioł wojska. Nie spoczął jednak bezczynnie, acz taką klęską dotknięty, Kazimierz książę Kujawski, ale w zamiarze wyswobodzenia swoich jeńców poimanych w Soleckiej przygodzie, wezwawszy na naradę Herkambolda Gnieźnieńskiego i Mikołaja Kaliskiego, wojewodów, tudzież Szymona kapłana, brata Herkambolda wojewody Gnieźnieńskiego, i wielu innej szlachty, kazał ich uwięzić; a w miasteczku Pakości, należącém do księstwa i państw dziedzicznych Bolesława książęcia Kaliskiego, zbudował zamek, i z załogą osadzonych w nim żołnierzy pobliską okolicę nękał grabieżą i wydzierstwem. Nie mógł ścierpieć Bolesław książę Kaliski tylu i tak ciężkich krzywd przez Kazimierza sobie i swoim wyrządzonych; zaczém dnia szóstego Października, wraz z Bolesławem Wstydliwym książęciem Krakowskim i Sandomierskim, bratem swoim stryjecznym, wspartym posiłkami Rusinów i Kumanów, tudzież Ziemowitem książęciem Mazowieckim, rodzonym bratem tegoż Kazimierza książęcia Kujawskiego, którzy z powodu najeżdżania ich granic słusznie mieli go w nienawiści, i przeciw niemu, jako powszechnemu wrogowi, wspólnym związali się sojuszem i przymierzem, nareszcie z Romanem, synem Daniela króla Rusi, którego Ziemowit książę Mazowiecki przywiódł z ludem Ruskim ku swej pomocy; wkroczywszy do ziemi Łęczyckiej, dziedziny Kazimierza książęcia Kujawskiego, z orężem wymierzonym na jej spustoszenie i zgubę, rozniósł po niej łupiestwa, pożogi i mordy. Wnet cała ziemia Łęczycka, uciśniona tylu klęskami, zamieniła się w najokropniejszą pustynię, tak iż sami nieprzyjaciele patrzali na nię z politowaniem. Zbudowali w niej zamek, a otoczywszy go wałami i rowami, i opatrzywszy żywnością, oddali go pod zwierzchność Ziemowita książęcia Mazowieckiego. To wszystko tak dalece upokorzyło Kazimierza książęcia Kujawskiego, który wprzód i w czynach i w mowie najpyszniej się nadymał, że posłał do książąt z prośbą o rozejm, mający trwać do dnia Św. Jędrzeja