królowi Węgierskiemu zaszedł drogę dnia dwunastego Lipca Przemysław książę Czeski z wojskiem posiłkowém blisko Teben, gdzie rzeka Morawa do Dunaju wpada. Na jednym brzegu Morawy stanęli Węgrzy, na drugim Czesi, i obadwa wojska trzymały się w swoich obozach aż do dnia Ś. Jana Chrzciciela, wybiegając czasami na wzajemne z sobą harce. Tymczasem książę Przemysław opuściwszy granicę Czeską posunął się ku miasteczku Lawie; Stefan zaś, syn króla Beli, w nadziei, że go snadno w drodze pokona, otrzymawszy od ojca część jego wojsk, uderzył na Przemysława. Po stoczeniu bitwy, wojsko Stefana, nie równie mniej liczne niż Czeskie, mając do czynienia z całą potęgą Przemysława, uległo; a pobite i rozproszone pospieszyło złączyć się z resztą wojska, które Bela król Węgierski wraz z posiłkowemi książęty trzymał w obozie; ale w rzece Morawie więcej jeszcze ludzi niżeli w bitwie zginęło. Uczyniono potém rozejm kilkodniowy, po którym stanął pokój między Belą królem Węgierskim a Przemysławem Czeskim książęciem, obustronnie przez panów przedniejszych na sprawiedliwych ułożony warunkach, mocą którego król Bela słusznie Styryi odstąpił. Dla utrwalenia tej zgody przyłączono do niej związki powinowactwa.
Jędrzej biskup Płocki, nazwiskiem Ciołek, przesiedziawszy na stolicy lat sześć, umarł i w kościele Płockim pochowany został. Po nim nastąpił, wybrany od kapituły a za zezwoleniem Ziemowita i Kazimierza książąt Mazowieckich potwierdzony od Janusza arcybiskupa Gnieźnieńskiego, Piotr zwany Niedych (Nyedich), szlachcic herbu Wąż, kanonik Płocki.
Prusacy i Litwini barbarzyńcy, rozgniewani na mistrza i Krzyżaków Pruskich o zbudowanie zamku Karszowina na górze Ś. Jerzego, wyprawili się na ich zagładę z największą jak tylko mogli potęgą. A napotkawszy dwa wojska, Pruskie i Inflantskie, które przybyły na obronę zamku, w dzień Ś. Małgorzaty nad rzeką Durom w Kurlandyi bitwę stoczyli, i po straszliwej rzezi, w której mistrz Inflantski Henryk v. Hornshusen i Henryk marszałek Pruski z innymi Krzyżakami