przez Manfreda do państwa kościelnego wpuszczonych, wojskiem z Krzyżowców zebraném pokonał, i rzeczone królestwo Sycylii Karolowi hrabi Prowancyi, bratu króla Francuzkiego, oddał z warunkiem, aby je na Manfredzie odzyskał.
Rusini razem z Litwinami, już poprzednio związani z sobą przymierzem, z całą potęgą swoją i wojskami obu narodów przebrawszy się przez lasy i pustynie, kryjomo i w cichości, aby na niegotowych tém skuteczniej uderzyć mogli, wtargnęli do Mazowsza, i książęcia Mazowieckiego Ziemowita, syna Konrada, przebywającego we wsi i dworze swoim Jaszowsku, inaczej Jazdowie albo Jezdnie (Jaszden), wprzód niżli się wieść rozeszła o tym nieprzyjacielskim napadzie, w przeddzień Ś. Jana Chrzciciela poimali, i tak rzeczonego książęcia Ziemowita, jako i syna jego Konrada i rycerzy z nimi obecnych uwięzili, i wszystek dostatek książęcy rozszarpali. Taką zaś wtedy nienawiść ku Polakom okazali Rusini, że się pastwili nawet nad jeńcami, którzy się sami ich więzom poddali. Jakoż książę Ruski Swamir, czyli Swarno, siostrzeniec Daniela króla Rusi, rozjuszony srogością więcej niż katowską na Ziemowita książęcia Mazowieckiego, który był wpadł w ręce Rusinom, związanego niemiłosiernie ściąć rozkazał. Podobna kaźń byłaby spotkała i jego syna Konrada, gdyby ten nie dostał się był Mendogowi i Litwinom, którzy go u siebie zatrzymali, i w tymże roku dali wykupić z niewoli. Panowie i szlachta Mazowiecka, przygodą swoich książąt i szerzonemi w kraju łupiestwy, za któremi Rusini i Litwa z Jaszowska rozpuścili swoje zagony, niesłychaną wreszcie nieprzyjacioł srogością tknięci, uczuli w sobie ducha odwagi, a powoławszy tak rycerstwo jak i lud wiejski do broni, aby się jednego z książąt okrutnej pomścić śmierci, drugiego wydobyć z więzów, i powściągnąć szerzone po włościach i domach swoich grabieże i pożogi, wyszli zbrojno przeciw nieprzyjaciołom, gotowi rozeprzeć się z nimi w boju, acz z własném niebezpieczeństwem (liczne bowiem były przeciwników tłumy, ani równać się mogli z ich siłą). Dognawszy zatém Rusinów i Litwę dnia piątego Sierpnia we wsi zwanej Długosiedle, stoczyli walkę; a lubo w zaciętym z obu stron boju rycerstwo Mazowieckie, żwawo dobijając się zwycięztwa, wielką nie-