Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/405

Ta strona została przepisana.
Zwłoki Ś. Jadwigi podniesione z grobu wzbudzają cześć powszechną.

Gdy nadszedł dzień piętnasty Sierpnia, naznaczony do podniesienia z grobu zwłok Błogosławionej Jadwigi księżny Polskiej, w roku przeszłym kanonizowanej, i niezliczone mnóstwo wiernych obojej płci zgromadziło się do klasztoru Trzebnickiego, w którym złożone było święte ciało, Mikołaj opat Lubuski i Maurycy opat Kamieniecki (de Kamyencz), z prałatami i kanonikami Wrocławskimi, zwłoki święte Bł. Jadwigi z grobowca jej podnieśli, i obmywszy winem, niektóre części przedniejsze zachowali w skrzyneczce w tymże klasztorze Trzebnickim przygotowanej, resztę do kościoła Wrocławskiego i innych kościołów Polskich porozsyłali. Podniesiona czaszka głowy świętej, w której mózg okazał się bynajmniej nie zepsuty, ale zupełnie zdrowy i cały, po dziś dzień zachowuje się w klasztorze Trzebnickim i dotąd jeszcze utrzymuje bez zmiany. Podobnież trzy palce u prawej ręki, trzymające maleńki wizerunek N. Maryi Panny z słoniowej kości, znaleziono nie zepsute. Ten wizerunek Bł. niewiasta Jadwiga za życia w wielkiém mając poszanowaniu, z szczególném do niego nabożeństwem wszędy go z sobą nosiła. A gdy jej raz przypadkiem upadł i zginął, i stroskana po długiém szukaniu, długim smutku i żalu, znaleźć go nie mogła, a potém świnia znalazłszy przyniosła go w ryjaku i modlącej się Bł. niewieście w kościele oddała, z taką odtąd pilnowała go bacznością, tak czujnie i troskliwie strzegła, że czy-to śpiąc, czy czuwając, jedząc lub cokolwiek bądź robiąc, zawsze ściskała go trzema palcami, żeby jej znowu jakim przypadkiem nie zginął. W chwili nareszcie zgonu, ów wizerunek, w palcach które go piastowały za życia, tak mocno zawisł, że go od nich w żaden sposób nie można było oderwać. Chciała snadź Bogarodzicy, dla której wszystko żyje, nawet martwemi członkami i samą postawą w grobie, kędy ciało jej wraz z wizerunkiem pochować musiano, nabożnie służyć. Przy podniesieniu zaś zwłok świętych jeden tylko wnuk jej po rodzonym synu Konrad książę Głogowski, z trzema synami, Konradem, Henrykiem. i Przemysławem, był obecnym, chociaż prócz niego żyli jeszcze dwaj inni, jako to Władysław arcybiskup Salcburski i Bolesław Srogi książę Lignicki, którym nie tylko z pobliskiej ale najodleglejszej nawet okolicy godziło się, dla uczczenia pamięci swej babki i dla własnej zasługi, uczestniczyć tak wielkiej uroczystości.