Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/406

Ta strona została przepisana.
Saraceni zdobywają Antyochią, gdzie sromotnie i nieludzko obchodzą się z chrześcianami.

Antyochia, miasto znakomite, jedna z stolic Apostolskich, po wytrzymaniu długiego oblężenia od sułtana Babilońskiego, gdy broniącej go załodze głód doskwierać począł, została zdobytą. Przed kilku laty podobnież wziętą była Jerozolima, gdy upadający na siłach lud chrześciański od królów i książąt katolickich żadnego nie uzyskał posiłku. Na rzeczonych zaś mieszkańcach Antyochii, po zdobyciu miasta, Saraceni dopełnili strasznego i niesłychanego nigdy okrucieństwa, nie opuściwszy żadnego rodzaju kaźni.

Rok Pański 1268.
Śmierć Salomei królowej Halickiej i policzenie jej w poczet świętych.

Dnia dziesiątego Listopada zeszła ze świata przesławna dziewica Salomea, królowa Galacyi czyli Halicza, siostra rodzona Bolesława Wstydliwego, książęcia Krakowskiego, która z małżonkiem swoim Kolomanem, królem Galicyi czyli Halicyi, obca wszelakim ponętom ciała, żyła w doskonałém panieństwie i powściągliwości; a po jego śmierci wstąpiwszy do zakonu Ś. Klary, zamieszkała w klasztorze Zawichostskim; po przeniesieniu zaś tego klasztoru z Zawichostu do kościoła Ś. Maryi czyli Skały blisko Krakowa, w ścisłej zakonności i ostrości życia Królowi panien przez lat trzydzieści dwa, nigdy nie zdejmując włosiennicy, służyła, a w obu klasztorach, w Zawichoście i Skale Ś. Maryi, pełniła obowiązki przełożonej. A lubo ciało jej przez siedm dni leżało nie pogrzebane, przecież miasto zwykłego trupom cuchnienia miłą woń wydawało, którą odwiedzające ją czuły zakonnice. Dnia dopiero dziesiątego Listopada w tymże klasztorze w Skale pochowane, a w roku następnym dnia dwudziestego dziewiątego Czerwca do Krakowa przewiezione i w kościele Ś. Franciszka Braci mniejszych w samym środku chóru z stosowną czcią złożone zostało. Ani wtenczas nawet, mimo skwarów słońca, odprowadzający to ciało nie czuli żadnego cuchnienia. Jedna zaś z zakonnic rzeczonego klasztoru, imieniem Marta, niewiasta świątobliwa i wiekiem poważna, twierdziła za rzecz pewną, że i pod ów czas z jej ciała rozchodziła się woń przyjemna i olejny sączył otok, którym wielu chorych namazując się odzyskiwali zupełne zdrowie. Duszę jej błogosławioną widział w objawieniu swojém mnich