Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/410

Ta strona została przepisana.
Otto margrabia Brandeburski buduje zamek Suliniec, potém zajmuje zbrojno miasto Międzyrzecz. Bolesław zaś Pobożny wpada do zamku Sulińca, niszczy go grabieżą i pali.

Otto, syn Ottona, margrabia Brandeburski, zamierzywszy kasztelanią Santocką na własność swoję zagarnąć, zbudował spiesznie pomiędzy miasteczkiem Polskiém Międzyrzeczem a Lubuszem zamek Suliniec (Sulencz), z nawiezionych wcześniej balów drewnianych, aby go Polacy nie zburzyli. Bolesław zaś Pobożny, aczkolwiek na tę budowę niemiłém patrzał okiem, przewidując, że ztąd dla niego i jego krajów pewna nastąpi wojna; odłożywszy jednak zburzenie zamku na czas inny, miasteczko swoje Międzyrzecz opasywać począł wałami i przekopami, i dla umocnienia go sporządzać do koła strzelnice drewniane, które Polacy blankami zowią. Otto margrabia mniemając, że Bolesław Pobożny książę Kaliski sposobi się przeciw niemu do wojny, i w tym celu Międzyrzecz umacnia, wpadł gwałtownie z wojskiem do Międzyrzecza, a zastawszy warownią wykończoną w połowie, miasto zrabował i swoim żołnierzom na łup wystawił; gdy zaś mimo natężonych usiłowań zamku Międzyrzeckiego zdobyć nie mógł, tak miasto jak i budowę rozpoczętą ogniem zniszczył. Za odchodzącym od Międzyrzecza poszedł w pogoń z swoim ludem Bolesław Pobożny książę Kaliski, lecz nie mogąc go doścignąć, całą ziemię Lubuską, do rzeczonego margrabi należącą, pożogami i grabieżą na okół spustoszył. Poczém podstąpił z wojskiem pod zamek Suliniec świeżo od margrabi zbudowany. Żołnierze Polscy nakrywszy się sklepieniem z tarcz, chociaż z góry miotał na nich nieprzyjaciel głazy, podemknęli się pod ściany zamkowe, glinę zwierzchnią siekierami poobijali, a potém naznosiwszy smolnego drzewa, zamek podpalili i zdobyli. Wszyscy prawie Sasi, których był Otto margrabia załogą tam postawił, zginęli w tym pożarze; Sabel dowódzca z małą liczbą żołnierzy dostał się żywcem w ręce Polaków, gaszących już potém pożar, który wprzód podżegali. Zdobycz cała w koniach, rynsztunku i żywności, znaleziona w zamku, między rycerstwo rozdzieloną została: poczém Polacy wrócili do domu.

Dziw osobliwszy: dwa wojska napowietrzne staczające z sobą walkę.

Chodziła w tym roku wieść o cudowném zjawisku, często w kraju Polskim widywaném. Dwa wojska konne w zbrojnej postawie potykały się z sobą w powietrzu na obłokach i zaciętą toczyły walkę. Co iżby nie wywróżyło ja-