Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/427

Ta strona została przepisana.

oświadczyli: „że mu oddają ziemie Krakowską i Sandomierską, i wolą jego niżli Leszka Czarnego mieć książęciem i panem, a to dla wielu względów, nadewszystko dla sąsiedztwa i przyległości ziem, a ztąd wypływających stosunków wzajemnych i korzyści.“ Władysław książę Opolski, podłechtany takiém poselstwem i prośbą, mało się nad nią zastanowiwszy, przyjął oświadczenie, w nadziei, że z powodu starości i bezdzietności książęcia Bolesława Wstydliwego, którego śmierci już lada kiedy wyglądano, księstwo Krakowskie i Sandomierskie z łatwością osięgnie. Zalecił przeto szlachcie Krakowskiej i Sandomierskiej, „aby do niego osobiście na dzień oznaczony do Opola zjechała, dla stwierdzenia tej uchwały przysięgą i na piśmie.“ Zaczém w celu ułożenia rzeczy, z porady Pawła biskupa Krakowskiego, w licznym gminie, z całą niemal siłą i uzbrojeniem (obawiali się bowiem napadu Bolesława Wstydliwego, gdy rzecz już była rozgłoszoną) wyruszywszy, posunęli się aż do wsi klasztornej Boguszyna, gdzie ich wojsko Bolesława Wstydliwego, złożone z dworzan, rycerstwa i szlachty, którzy uważali za niegodziwość i zbrodnią to złamanie wiary zaprzysiężonej swemu książęciu, w Piątek dnia drugiego Czerwca doścignęło. Nastąpiło więc z obu stron spotkanie, i tak zacięta wszczęła się walka, że jedni drugim bynajmniej ustąpić nie chcieli; zaczém wielu z obojej strony padło, a gdzie kto stanął, tam potém trup jego leżał. Zginęli w tej potrzebie Świętosław syn Włodzimierza, Racibor kasztelan Łukowski, i wielu innych. Wojsko Bolesława odniosło zwycięztwo, ale nie bez znacznego krwi rozlewu. Ci, którym udało się ujść pogromu, szukali schronienia u Władysława książęcia Opolskiego. Ale po otrzymaném zwycięztwie książę Bolesław karał buntowników tak żywych jako i zmarłych, zabieraniem ich majątków na skarb książęcy, albo rozdzielaniem ich między zwycięzców. Były i inne ważniejsze a bardziej naglące i rzeczywistsze powody do takowego rokoszu: potwarze bowiem i oszczerstwa, jakby zaraza jaka, tak się były po wszystkich krajach Bolesława książęcia, obojętnego na nie i przez szpary patrzącego, zagęściły i upowszechniły, że wielu z szlachty, ludzi prostomyślących i uczciwych, za sprawą chytrych oszczerców potępiano niewinnie w sądach i za mniemane przestępstwa wyzuwano z majątków, albo zmuszano do opłacania tak książęciu i sędziom, jako też powódcom prawnym, kar pieniężnych które winami zowiemy; zkąd na ciężkie wystawiano ich straty. Tym, którzy do niego wynosili skargi i użalali się na doznane krzywdy i zniewagi, Bolesław okazywał się niesprawiedliwym i zawsze odwłocznym sędzią, miłośnikiem podarków i upominków, a za przyjęciem najmniejszego datku snadno nakłaniającym się na którąkolwiek bądź stronę, z krzywdą i uszczerbkiem drugiej strony. Do tego, w psach osobliwsze mając upodobanie, zajmował się niemi aż do zbytku; wszystek oddany