W Krakowskiej dyecezyi, jezioro pewne wzdłuż i wszerz znacznie się rościągające, a nawiedzinami czartów i rozmaitemi strachami odstręczające rybołowców, uważane było za zaklęte. Gdy więc w tym roku zima nieco była twardszą, bliżsi mieszkańcy odważywszy się na sprobowanie w rzeczoném jeziorze połowu, wzięli pięć krzyżów, chorągwie i kości Świętych, i udali się do brzegu. Zapuścili potém niewody, a po raz pierwszy wyciągnąwszy je z wielką pracą i mozołem, trzy tylko małe rybki znaleźli. Za drugiém zaciągnieniem, gdy ściągnęli do kupy sieci, okazało się, że próżne było usiłowanie. Trzeci raz załowiwszy z największym trudem i wysileniem, wydobyli z wody potwór straszliwy, mający ślepie czerwone, ogniste i żarem płonące, kark zakończony kozią głową. Na ten widok wszyscy obecni struchleli, a pociskawszy krzyże i chorągwie, drżący od strachu i zbledli, pouciekali dokąd kogo oczy poniosły. Niektórzy z nich dostali chorobliwych wrzodów na ciele. Ów zaś potwór, przestraszywszy ludzi, sunął pod lód, i po całej przestrzeni jeziora bujając jakby powietrznym lotem, wydawał szelest i łomot przeraźliwy.
Przemysław czyli Ottokar król Czeski, zerwawszy pokój i przymierze z Rudolfem królem Rzymskim zawarte, (bolało go bowiem oderwanie od jego państw Austryi, Styryi i Karyntyi), w nadziei odzyskania tych prowincyj, za namową zwłaszcza niektórych panów Czeskich, raczej chytrą niż zbawienną, rozpoczął wojnę na nowo, wtargnął z całemi siłami do Austryi, i rozpostarł w niej pożogi i łupiestwa. Podstąpiwszy potém z wojskiem pod Drossendorf, niebawem zamek ten opanował. O czém gdy się Rudolf król Rzymski dowiedział, ściągnął i on ze wszystkich krajów swojego państwa siły zbrojne, a przeprawiwszy się za Dunaj, naparł na Przemysława króla obozującego nad rzeką Morawą, i zasobny w liczne wojsko, obsaczył go do koła. Miał Przemysław król Czeski przy sobie pewnego pana Czeskiego, Milotę z Dziedzic, z dawna zawistnego sobie przeciwnika, któremu, nie przewidując żadnej zdrady, Morawy w zarząd powierzył. Ten porozumiawszy się chytrze z kilku innemi, pragnącemi odmiany rzeczy, donosił Rudolfowi królowi Rzymskiemu o wszystkiem, co się działo w obozie Czeskim, obiecując mu na-