Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/450

Ta strona została przepisana.

przywdziała lichą szatę, a wszelakie klejnoty, kamienie drogie, perły i kosztowności sprzedawszy, schowała w zanadrza ubogich. Po Bolesławie Wstydliwym nastąpił Leszek Czarny książę Sieradzki, synowiec jego po bracie stryjecznym, zgodnie obrany przez Pawła biskupa Krakowskiego i wszystkich panów i szlachtę, już-to dla najbliższego pokrewieństwa jego z książęciem Bolesławem Wstydliwym, już z tej przyczyny, że od tegoż Bolesława za syna przybrany i naznaczony był następcą, a od wszystkich uważany za książęcia zacnego i godnego sprawowania rządów. Książę Leszek Czarny i panowie znaczniejsi błagali usilnie Kingę, wdowę po Bolesławie Wstydliwym, aby zamieszkała w Krakowie i objęła rządy rzeczypospolitej. Ale gdy żadnemi prośbami nie dała się do tego nakłonić, dwojaki żal uczuli i duchowni i szlachta, którzy narzekali, „że razem utracili i najlepszego monarchę i najlepszą jego małżonkę.“ Kunegunda zaś, lubo czuła stratę męża, tém się jednak pocieszała, że swobodniej odtąd mogła służyć Panu niebios. Zaczém wziąwszy z sobą siostrę Jolentę, księżnę Kaliską, udała się do klasztoru panien zakonnych w Sączu, i tam spędziła ostatek życia, oddając się dobrym uczynkom i ukazując swoję świętość wielu cudownemi znakami, wzór budujący czystości i pobożności równie dla kobiet jak dla mężczyzn. Był zaś Bolesław mężem dobroci pełnym, ale sędzią nie zawsze sprawiedliwym i do przedajności skłonnym. Trzeźwy i łagodnego oblicza, lubił zabawiać się często łowami; wreszcie prowadził życie skromne i czyste, obcy cielesnej roskoszy i stroniący od łoża małżeńskiego. Dla tej szczególnie cnoty głos powszechny nadał mu nazwisko Wstydliwego. Mąż dobrych obyczajów, prosty i szczery, nie miał w sobie żadnej obłudy.

Włościbor arcybiskupem Gnieźnieńskim obrany.

Prałaci i kanonicy Gnieźnieńscy, mając w miejsce Marcina arcybiskupa Gnieźnieńskiego, zmarłego w roku przeszłym, innego obrać pasterza, złożyli elekcyą w Gnieźnie, i tajemném głosowaniem wybrali na arcybiskupa Włościbora, dziekana Gnieźnieńskiego, męża ślachetnego rodem i obyczajami. Ten, lubo popierany przychylną łaską i wstawieniem się książęcia Wielkiej Polski Przemysława, usilnie starał się o potwierdzenie swego wyboru przez stolicę Apostolską, gdy jednak stanęły mu na przeszkodzie różne okoliczności, widząc, że jego zabiegi i usiłowania nie osięgały skutku, ostygł w swej gorliwości i stracił chęć dalszego popierania sprawy. Przewidywał bowiem, że w Leszku książęciu Krakowskim i Sieradzkim, którego zwano Czarnym, a który już był wtedy Polskim monarchą, niebezpiecznego mieć będzie przeciwnika; a jako mąż skromny