większą część tępiąc orężem. Było, jak wieść niesie, ośm tysięcy poległych w bitwie, dwa tysiące poimanych, chorągwi zdobytych siedm. Lew książę, głowa tej wyprawy, z małą garstką rycerzy nieświadomych drogi, sromotną ratował się ucieczką. Leszek Czarny, nie dość mając na odparciu wojny, której sam nie wydawał, po piętnastu dniach ściągnąwszy i połączywszy swoje siły, z trzydziestu tysiącami konnicy a dwoma piechoty, dobrańszego żołnierza, ruszył w pogoń za Lwem i wtargnął do swoich ziem Ruskich, gdzie wiele zamków opuszczonych od Rusi, albo nie dość silnie osadzonych, pobrał, poburzył i wszystek kraj aż pod Lwów sprzewracał; przyczém wielki gmin brańców i liczne trzody bydła zabrał w zdobyczy i do Polski uprowadził. Lew tymczasem uciekłszy w głąb Rusi, nie śmiał bynajmniej czoła stawić. Piszą, że w tym napadzie pięć tysięcy legło pod mieczem, a cztery tysiące ludu dostało się w niewolą.
Tomasz albo Tomek, biskup Płocki, po ośmioletniem zarządzaniu biskupstwem, umarł i w kościele Płockim pochowany został. Po nim nastąpił, obrany zgodnie od kapituły przez tajemne głosowanie Gosław, rodu szlacheckiego, z domu Gryffów, za zezwoleniem książąt Mazowieckich Ziemowita, Kazimierza i Bolesława, potwierdzony i z przyczyny długiego osierocenia stolicy Gnieźnieńskiej wyniesiony na nię przez Marcina IV papieża.
Mikołaj III papież, przesiedziawszy na stolicy lat dwa, miesięcy dziewięć i dni trzy, gdy się udał do zamku Soriano (Surianum), za Witerbo o milę drogi leżącego, który był jednemu z szlachty dla pozornej winy odszczepieństwa zabrał, nowym i szczególniejszym rodzajem śmierci, to jest utraceniem nagle wszelkiej przytomności i władzy, zmarł dnia dwudziestego trzeciego Sierpnia. Ciało jego przeniesiono do Rzymu, i w bazylice Ś. Piotra, kaplicy Św. Mikołaja, którą sam był wystawił, pochowano. Po jego zejściu poczęły się różne zatargi między rodzinami Ursynów i Hanibaldów.