Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/456

Ta strona została przepisana.

że nie tylu książąt ilu sobie zakładał w samołówkę jego wpadło, nie ociągał się jednak z wykonaniem zdrady, i rzeczonych książąt, Wielkopolskiego, Lignickiego i Głogowskiego, gwałcąc razem prawo gościnności i prawa narodu, prawa Boskie i ludzkie, w dniu pierwszym ich przybycia, jak tylko weszli do miejsca przeznaczonego na naradę, zbrodniczo, sam osobiście i z pomocą licznego zastępu rycerstwa, pochwytał i odprowadziwszy ich do Wrocławia, jak więźniów, każdego z osobna pod najściślejszą osadził strażą. A gdy ich tak uwięzionych aż do Zielonych Świątek trzymał, a na usilne przełożenia i prośby wielu książąt wstawiających się za nimi dumnie odpowiadał, Leszek Czarny książę Krakowski, Sandomierski i Sieradzki, postanowiwszy brata swego Przemysława książęcia Wielkiej Polski oswobodzić orężem, gdy nie mógł wstawieniem się i prośbą, zebrał wojska ze wszystkich państw swoich i wkroczył do ziemi Wrocławskiej. Przywiedli mu nadto posiłki swoje Mszczuj książę Pomorski i wszystka szlachta Wielkiej Polski. Trzema zatém oddziałami wtargnąwszy do ziemi Wrocławskiej, rozszerzył w niej łupiestwa i pożogi; a gdy wszyscy Polacy oburzeni byli srodze krzywdą i niezasłużoną niewolą książęcia swego Przemysława, wiele przeto popełniono tu okrucieństw. Nie przebaczono żadnej wsi, żadnemu miasteczku, z tych które należały do Henryka książęcia Wrocławskiego; zniszczono ogniem całe księstwo Wrocławskie, spłonęły nawet i przedmieścia Wrocławia. Wszelako zawzięte serce Henryka nie zmiękczyło się ani widokiem tylu pożarów, ani płaczem i jękiem wzywającej jego ratunku szlachty i poddanych; nie dał się tém wszystkiém nakłonić do zawarcia pokoju i wypuszczenia więźniów, ale trwał uporczywie przy swojém, nie staczając jednak walki z przeciwnikiem, którego lękał się przewagi, obojętny wreszcie na łzy, użalenia i rozmaite nawet obelgi szlachty, wyrzucającej mu niesłuszne książąt zatrzymanie w więzieniu: nic go nie zdołało poruszyć ani zwrócić na drogę słuszności. Gdy więc stał w swym uporze zacięty, Leszek Czarny książę Krakowski, Sandomierski i Sieradzki, całe księstwo Wrocławskie w gruzy i popiół zamieniwszy, zabrawszy ogromną zdobycz w trzodach bydlęcych i innym dobytku, wrócił do swego kraju. Henryk książę Wrocławski siedział tymczasem w swoim zamku w Wrocławiu. Książęta zaś trzymani przez niego w więzieniu, pragnąc uwolnić się od cierpień niewoli, postanowili wejść z nim w układy celem wydobycia się na wolność. Jakoż wytargował naprzód Henryk i wymusił na Przemysławie książęciu Wielkiej Polski, jakkolwiek bracie swoim ciotecznym, ziemię Rudzką, która teraz Wieluńską się zowie, twierdząc, „że do niej słuszne miał prawo, jako do swojej własności, która jego przodkom niesprawiedliwie została wydartą.“ Na Henryku zaś książęciu Lignickim i Henryku Głogowskim, braciach swoich stryjecznych, gdy