wymódz nie mógł odstąpienia jakiejkolwiek części ich dzielnic, zobowiązał ich, aby mu w każdej potrzebie i przeciw wszelakiemu nieprzyjacielowi stawali zbrojno do pomocy z trzydziestu kopijnikami, a na upewnienie tej umowy dali od siebie zakładników, i wykonali przysięgę, że z przyczyny obecnego uwięzienia nie będą przeciw niemu ani sami przez się ani przez kogo innego żadnych knowali zamachów. Wtedy dopiero wypuścił ich z więzienia i pozwolił im do swoich księstw powrócić.
Panowie Pruscy i bitniejsi z szlachty najechali w znacznej sile Mazowsze, a obległszy niespodzianie zamek Płocki, zuchwali w swej zarozumiałości, jęli go dobywać, i po całém Mazowszu szerzyć mordy, pożogi i łotrostwa. Ale napadnieni i pobici przez Bolesława książęcia Mazowieckiego, przypłacili klęską swoje zuchwalstwo; mała zaledwo liczba ujść zdołała pogromu.
Po półroczném osieroceniu kościoła Rzymskiego, dnia dwudziestego pierwszego Lutego, w pałacu Witerbskim obrany został papieżem Szymon rodem z Tours, kardynał prezbiter tyt. Ś. Cecylii, i wstąpił na stolicę pod imieniem Marcina IV. Nazywano go Turończykiem (Turonensis) od miejsca z którego ród swój wywodził, albo kędy się wychował. W wydatkach hojny i wspaniały, obchodów religijnych wielkim był miłośnikiem. Po dokonanym wyborze swoim opuścił Witerbo, którego mieszkańców był znienawidził, z tej przyczyny, że podczas elekcyi osadzili przez wzgardę w prywatném zamknięciu kardynała Mateusza: udał się więc do Civita vecchia, (Urbem veterem) i tam przywdział mitrę papieską, a po dwóch latach przeniósł się do Perudżyi.
Władysław król Węgierski, wydany na roskosze i swawole, polubiwszy strój, obyczaje i wojskowość barbarzyńców Kumanów, zaraził się