Otto margrabia Brandeburski, zarządzający jako opiekun Czechami, wiedząc z pewnością, że kościoł Praski napełniony był wielkiemi bogactwy i składem rozmaitych kosztowności, które w nim obywatele miejscy i ziemianie jako w miejscu najbezpieczniejszém przechowywali, nasłał nań Sasów, którzy wyłamawszy zamki i zapory, wszystkie pieniądze i klejnoty, bogate sprzęty i kosztowności zabrali i do Saxonii uwieźli. A tak ogołocili snadno Czechy z wszystkiego prawie złota, srebra, pereł, kamieni drogich i cokolwiek mogły mieć kosztownego i ponętnego chciwości ludzkiej. Nie znalazł się żaden między Czechami, któryby o tak wielką krzywdę chciał się był zastawić Sasom; nikt nie śmiał ani pisnąć, wszyscy pod ów czas potruchleli z bojaźni.
Prusacy zgromadziwszy siły zbrojne tak konne jako i piesze, najechali ziemię Chełmińską; a gdy mistrz Krzyżacki z swojém wojskiem nie odważył się ani stanąć do boju ani się oprzeć, tak srodze mordami, pożogami i łupiestwy nad nią się pastwili, że zdobywszy i opanowawszy pięć zamków, jako to Grudziądz, Marienwerder, Christburg, Zantyr (Czanthir) i Klement, wszystek lud tameczny, nie przepuszczając ani płci, ani wiekowi, okrutnie wymordowali.
Jadźwingowie, pozostali w małych szczątkach i złączeni z Litwinami, chcąc pomścić się na Polakach za doznaną od nich klęskę ostateczną i zagładę, pospołu z Litwą, której wojska do czterdziestu tysięcy konnego i pieszego ludu wynosiły, nagle i kryjomym pochodem dnia dwudziestego czwartego Września wtargnęli do ziemi Lubelskiej, a podzieliwszy