Warcisław, brat rodzony Mszczuja książęcia Pomorskiego, a jeden z synów Świętopełka, zważywszy szczupłość ojcowskiego dziedzictwa, jakie na niego przypadło, porzucił stan świecki, i wstąpił do zakonu Krzyżaków Pruskich, którym swoje księstwo darował. Przykład jego naśladując dwaj inni bracia, Sambor i Racibor, oddali podobnież zakonowi Krzyżaków swoje dzielnice, z tém zastrzeżeniem, ażeby im zakon, pozostającym w stanie świeckim i tylko serwitorom swoim, stosowne dawał utrzymanie. Nie mógł znieść tej darowizny Mszczuj książę Pomorski, najstarszy z braci, ale wszystkie trzy ich dzielnice postanowiwszy zagarnąć pod swoje panowanie, zaniósł do papieża Marcina IV przez umyślne poselstwo skargę na mistrza i jego zakon, że zbytnią powodowani dumą i łakomstwem, dziedzictwa braci na niego spadające przywłaszczyć sobie usiłowali. Papież dla rozpoznania tej sprawy wysłał do Prus legata swego Filipa, biskupa Fermońskiego. Ten, po wysłuchaniu zażaleń i obron obojej strony, zniósł i odwołał nadania przez trzech braci Mszczuja, to jest Warcisława, Sambora i Racibora, zakonowi poczynione, jako niesłuszne i niesprawiedliwe; książęcia zaś Mszczuja skłonił i zobowiązał do odstąpienia mistrzowi i zakonowi prawem wieczystém miasteczka Gniewa z obwodem i piętnastu tylko wsiami. Co gdy przyjętém i zatwierdzoném zostało, mistrz zakonu, zburzywszy zamek Puterberg, miasteczko i zamek Gniew wymurował.
Henryk IV, zwany Probus, książę Wrocławski, zachęcony pomyślnym skutkiem swego zdradziectwa, którego się był dopuścił na Przemysławie Wielkopolskim, Henryku Lignickim i Konradzie Głogowskim książęciu, poimanych przez niego i uwięzionych, nie przestając na zagarnieniu ziemi Rudzkiej czyli Wieluńskiej, której mu Przemysław książę Wielkiej Polski za uwolnienie siebie z więzów odstąpił, znowu (jak-to bywa u ludzi, którzy chciwości i łakomstwa żądzy raz się pod-