dawszy, tém zazdrośniej potém pragną cudzego) począł myśleć o opanowaniu innych księstw Wielkiej Polski: a ująwszy sobie niektórych panów Wielkopolskich, zwłaszcza tych, którzy stali na czele rządu, już-to podarkami, już wielkiemi obietnicami, umyślił w sposobnym czasie użyć ich pomocy do osiągnienia swoich dumnych i podstępnych zamiarów. Między innymi przeciągnął na swoję stronę datkiem i hojną obietnicą Sędziwoja, syna Jana wojewody Poznańskiego, który dzierżąc w swoich ręku zamek Kaliski; powierzony mu przez książęcia Wielkiej Polski Przemysława, a żywiąc w sercu niechęci ku Przemysławowi z przyczyny jakichsiś zatargów i zapomnienia siebie przy rozdawaniu urzędów i posad publicznych, dnia ostatniego Września, niepomny na wszelką cnotę i uczciwość, wydał Henrykowi IV książęciu Wrocławskiemu rzeczony zamek Kaliski, który mało co przedtem, to jest dnia dwudziestego piątego Sierpnia, własną przygodą był pogorzał. Przemysław książę Wielkopolski, słusznie postępkiem tym oburzony, powoławszy do broni rycerstwo z wszystkich państw swoich, ruszył pod Kalisz, i zamek Kaliski, który już od Henryka książęcia Wrocławskiego liczną Ślązaków załogą był osadzony, i równie obroną jak i żywnością, ze wszech stron jakby łańcuchem opasał i szańcami ogrodził, tusząc, że albo głodem oblężeńców zmusi do układów i poddania zamku, albo go siłą i przemocą zdobędzie. Do rycerzy zaś w zamku osadzonych posłał rozmowców z przełożeniem, aby zamek oddali, przyczém wolno im było wyjść bezpiecznie i wszystko z sobą zabrać. Ale gdy oblężeńcy zaspokajającej nie dali odpowiedzi, Przemysław książę Wielkopolski, podsunąwszy się bliżej obozem, zapowiedział wojsku, aby na trzeci dzień gotowe było do szturmu. Za nadejściem tego dnia, począł gwałtownie, z największą siłą i natarczywością przez całą dobę niemal dobywać zamku; ale próżne były usiłowania; zamek bowiem, położeniem samém warowny, a przytém siła i zręczność obrony, dzielny stawiły mu opór. Ku wieczorowi zatém, gdy celniejsi rycerze w tym szturmie wyginęli bądź ciężkie odnieśli rany, porzucił oblężenie, które więcej zrządzało sromoty i szkody niżli korzyści. Panowie obojej płci ułożyli zgodę między wojującymi i poróżnionymi z sobą książęty, i po wielu pracach i trudnościach stanął pokój, pod temi dla Przemysława książęcia Wielkiej Polski dość ubliżającemi warunkami: ażeby Henryk książę Wrocławski z zamku Kaliskiego przez siebie opanowanego ustąpił, i oddał go Przemysławowi książęciu Wielkiej Polski; Przemysław zaś, aby zamek w miasteczku Ołoboku swoim nakładem zbudował i wydał go Henrykowi książęciu Wrocławskiemu z całą krainą rościągającą się wedle Ołoboku. Po zawarciu w ten sposób pokoju, odstąpiono od oblężenia.
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/471
Ta strona została przepisana.