Bolesław książę Mazowiecki, syn Ziemowita, zebrawszy całą swoję potęgę tak konnego jak i pieszego rycerstwa, wtargnął do ziemi Ruskiej, spustoszył ją mordami, łupiestwy i pożogami, i z wielką zdobyczą na Mazowsze powrócił. A kiedy rycerstwo rozeszło się już po domach, Rusini wpadli nawzajem do Mazowsza, i nie doznawszy oporu, Bolesław bowiem książę Mazowiecki unikał walki, kraj cały zniszczyli i mnogie także łupy na Ruś uprowadzili.
Henryk IV książę Wrocławski, ledwo co jednego dokonał bezprawia, znowu się odważył na inne. Trzech bowiem rycerzy, prawych i niewinnych mężów, Jana Mienczyca i brata jego Piotra, tudzież Zbilutę, za to iż mu wymawiali krzywdy kościołowi Wrocławskiemu wyrządzone, zamordował. Sędziwoja zaś, syna wojewody Poznańskiego Jana, który mu był zamek Kaliski wydał, tudzież rycerza Beniamina, schwytał i do więzienia wtrącił: a gdy wszyscy mieli ich za straconych, darował im życie i wolność.
Przemysław książę Wielkopolski, pragnąc koniecznie zostawić następcę po sobie i dziedzica, z której-to przyczyny Lukierdę żonę swoję, jako niepłodną, miał przez nasłane nań sługi zamordować, pojął powtórnie za żonę Ryxę dziewicę, króla Szwedzkiego córkę. A gdy ta dnia jedenastego Września przybyła do Poznania, odprawił uroczyście gody weselne. O zgładzeniu zaś morderczém pierwszej żony książęcia Przemysława, Lukierdy, która pochodziła z krwi margrabiów Brandeburskich, ku ohydzeniu tak szkaradnej zbrodni, z dopuszczenia Bożego, pieśń w języku polskim przez lud wiejski po prostu ułożoną aż do czasów naszych na widowiskach publicznych (in theatris) wyśpiewywano: w której-to pieśni Lukierda