Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/500

Ta strona została przepisana.

wysiedzieć, z kilku wiernymi towarzyszami przebrał się do Polski. A na przód przybył do ciotki swojej Kunegundy, księżny Krakowskiej, w klasztorze panieńskim w starym Sączu przemieszkującej; od której po znakach na ciele okazanych poznany, gdy jej opowiedział powód swojej podróży i ucieczki, łaskawego przez dni kilkanaście doznawał ugoszczenia. Za jej potém wstawieniem się, Przemysław książę Krakowski i Wielkopolski naznaczył mu gościnę na dworze książęcym w Chrobrzu, i odpowiedniemi godności jego opatrzył go dochodami. Ale dokąd życie przed niebezpieczeństwem uniósł, tam właśnie miał je wkrótce utracić. Niektórzy bowiem Węgrzyni od Władysława króla Węgierskiego przekupieni i nasłani, przybyli do Andrzeja książęcia do Chrobrza, udając się za jego stronników, i powiadając, jakoby za wyjawioną ku niemu przychylność od Władysława króla Węgierskiego na śmierć byli skazani, i tylko ucieczką jej uniknęli. Z największą więc uprzejmością i otwartém sercem od Andrzeja książęcia przyjęci, jako współcierpiący i zgodną połączeni myślą, chociaż w sercach jad niecnego zdradziectwa ukrywali, upatrzywszy porę sposobną, porwali książęcia Andrzeja, i niepomni na gniew Boga, przytomnego w tej gościnie świadka, utopili go w rzece Nidzie podle wsi Chrobrza płynącej: a po dokonaniu zbrodni, nim się o niej wieść rozgłosiła, umknęli do Węgier, po przyrzeczoną nagrodę od Władysława króla Węgierskiego, z którego polecenia spełnili to morderstwo. Ciało książęcia Andrzeja znalezione przez rybaków w rzece Nidzie, naprzód do klasztoru braci mniejszych w Korczynie, a po kilku dniach, za staraniem pobożnej niewiasty Kunegundy księżny Krakowskiej, jego ciotki, do klasztoru Sądeckiego w dniu ósmym Listopada przewieziono. A gdy zakonnice tameczne poczęły Kingę usilnemi błagać prośbami o jego wskrzeszenie, niewiasta ś. wszedłszy do osobnej kaplicy oddała się gorącym modlitwom; wtém trzy z zakonnic, Gertruda, Adelgunda i Grzymisława, usłyszawszy głośne i w różny sposób powtarzane wołanie, do kaplicy rzeczonej, gdzie zwłoki książęcia Andrzeja martwe spoczywały, przybiegają. Ukazała im się błogosławiona niewiasta Kunegunda niebieską opromieniona jasnością, i rozmawiająca z jakiemiś osobami, których jednak ani jestestwa ani postaci rozeznać nie mogły; słyszały tylko jak im czyniła zapytania i odbierała na nie odpowiedzi. Wnet i na ciele książęcia Andrzeja, syna Stefana króla Węgierskiego, poprzednio utopionego pod Chrobrzem, postrzegły widoczne znaki wskrzeszenia i zmartwychwstania. Ale święta niewiasta Kunegunda księżna Krakowska, przystąpiwszy do niego i dotknąwszy jego nóg, nie dozwoliła mu powstać. „Spoczywaj, rzekła, spoczywaj kiedy tak się podobało twemu i mojemu Najlitościwszemu Zbawicielowi, i kiedy to potrzebne do twego zbawienia. Spoczywaj w pokoju.“ I natychmiast na jej rozkaz zniknęły znaki życia, a powróciła postać śmierci;