żył w swych ręku), z przyczyny iż miasto Wiślica stało na przeszkodzie w drodze ku Sandomierzowi, ruszył pod Sieradz, lecz splądrował tylko i popalił wsie, miasteczka i włości, które Władysławowi Łokietkowi podlegały: Władysław bowiem książę Kujawski, mierząc kroki swoje wielką przezornością, nie chciał z wojskami Wacława kaiążęcia Czeskiego walnej staczać bitwy, ale w przygodnych tylko miejscach i stanowiskach, ile kroć nadarzyła się sposobna i korzystna pora, nocnemi wycieczkami nużył wojska Czeskie i Niemieckie; żołnierzy i spiżowników nieco dalej z obozu za żywnością i zdobyczą wybiegających, porażał i tępił. Sam wreszcie z miejscowością obeznany, nieświadomych jej nieprzyjacioł taką napełnił trwogą, że w obozach Czeskich i Niemieckich musiano podwoić straże, i nikt potém nie odważył się wyruszyć za żywnością bez silnej wojska zasłony. Z tylu i tak wielkiemi trudnościami Wacław książę Czeski wraz z Ottonem Długim margrabią Brandeburskim podstąpiwszy pod Sieradz, miasto oblężeniem ścisnął i w dzień Ś. Wacława przemocą opanował. Zamku jednakże Sieradzkiego nie mając nadziei dobyć, dokoła bowiem bagnami i wodą oblany, a do tego silną rycerstwa opatrzony załogą, wielkie i nieprzebyte prawie stawiał ku temu trudności, zwinął obozy pod Sieradzem, i cofnął się z powrotem do Czech, nie bardzo pomyślnie ukończywszy wyprawę, i odesławszy tylko nieco wojska do Krakowa, dla utrzymania poddanych w posłuszeństwie. Po drodze rozpuszczał chełpliwe wieści, jakoby zamek Sieradzki, ani położeniem miejsca ani sztuką obwarowany, z łatwością zdobył. Po jego ustąpieniu, Władysław Łokietek książę Kujawski w księstwach Sieradzkiém i Krakowskiém władać nie przestał, tém żwawiej owszem na Czechów i rokoszan napierał.
Wielce pobożna i świątobliwa, osobliwszej miłości ku Bogu niewiasta dziewica, księżna Kinga, wdowa po Bolesławie Wstydliwym książęciu Krakowskim i Sandomierskim, a córka króla Węgierskiego Beli, przeżywszy lat trzynaście w klasztorze Sądeckim w wielkiej wstrzemięźliwości, w wielkiém umartwieniu swego ciała, po ciężkiej i całorocznej niemal chorobie, dnia dwudziestego czwartego Lipca pobożnie w Bogu zasnęła, i w klasztorze Sądeckim pochowaną została, świadoma od dawna z Boskiego objawienia dnia i godziny swojej śmierci. W chwili jej zgonu, Krystyan kanonik Wiślicki, mąż pobożny i świątobliwy, w Wiślicy zaba-