wiający się modlitwą, widział jej duszę, gdy po opuszczeniu ciała, śnieżną przyodziana białością, wstępowała do nieba z chórem aniołów wyśpiewujących: „Królestwo świata“ (Regnum mundi). Na co gdy patrzał z podziwieniem, usłyszał głos mówiący, że dusza Błogosławionej Kunegundy w tej chwili rozstała się z ciałem. Podobne widzenie miało wiele innych osób pobożnych. A jako za łaską Baranka Niebieskiego jaśniała Kunegunda osobliwszemi cudami, tak po swém szczęśliwem ze świata zejściu jeszcze większemi zasłynęła dziwy: od czasu bowiem jej śmierci aż do roku Pańskiego tysiącznego trzechsetnego dwudziestego dziewiątego, za jej przyczyną ośmdziesięciu ludzi zmarłych wróciło do życia, sześćdziesięciu ślepych odzyskało wzrok, piętnastu więźniów opuściło więzy, a nadto siedmset osób obojej płci z różnych powstało chorób; tak iż dziwić się potrzeba, że prałaci i książęta Polscy tego wieku nie postarali się o kanonizacyą tak świętej i uwielbionej księżny, dla samej czystości panieńskiej, którą przez lat wiele w małżeńskiém łożu dochowała, godnej pomieszczenia w liczbie Męczenniczek. Tak wielkie bowiem Król wiekuisty zlewał na nię łaski, prostując pokrzywionych, uzdrawiając porażonych, wskrzeszając umarłych, oczyszczając trędowatych, uwalniając opętanych, wracając wźrok ślepym, zdrowie chromym i różnego rodzaju chorym, że z nich już za życia królowej widzieć było jej ubłogosławienie i przeznaczoną dla niej godność niebianki. I nie dziw, zachowała bowiem duszę czystą i cnotę dziewictwa bez zmazy, wystawiona na trudną i niebezpieczną walkę. Ofiara niepodobnego do wiary męczeństwa, dwojakie znosząc umartwienie, własnego ciała i męża, i niewinnością serca walcząc z swym wzrokiem, powonieniem i innemi zmysłami, z spoczynkiem i swobodą wczasu, z milczeniem i samotnością, z samym nakoniec blaskiem i wystawnością królewską, z pokarmem i napojem wytwornie przyrządzonym, z obfitością rzeczy doczesnych, szczęściem i powodzeniem, z przepychem stroju, bogactwem pereł i klejnotów, dzień i noc i w każdej chwili prawie trapiła umysł i ciało, ozdobna różą męczeńską i poświęceniem, którém stokrotną wysłużyła sobie nagrodę, i dwoisty wieniec, panieństwa i wyrzeczenia się samej siebie. Strzegąc bowiem jak najtroskliwiej czystości panieńskiej, wszędy, gdziekolwiek się obróciła, w sercu i duszy własnej swojego napotkała przeciwnika, z którym ustawiczną podejmować musiała walkę, i wojować bez przerwy, nie mając spoczynku ni w wieczór, ni w nocy, ni-to o świcie, ni rano, ni w południe: lecz codziennie i w każdej chwili płomiennemi gorejąc podpały, jak złoto w ogniu czyszczone, stawała się coraz czystszą i świętszą. Pomyśl, co to była za praca i trudy! W stadle małżeńskiém żyła skromnie, wstrzemięźliwie i z czystością panieńską. Nie wzięła na się nigdy szaty zbytkownej; w rozmowach z mężczyznami, a nawet mężem własnym, nie dopuściła się
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/509
Ta strona została przepisana.