Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/512

Ta strona została przepisana.
Meinhard mistrz Pruski od sprzysiężonych Prusaków i Litwinów o kęs nie zgładzony.

Mistrz Pruski Meinhard, zebrawszy nie małe wojsko, zamierzył splądrować Litwę i ruszył ku jej granicom; ale ostrzeżony przez jednego z Prusaków, którzy, acz chrześcianie, zmówili się byli z Litwinami barbarzyńcami, o uknowanym przeciw sobie spisku, czémprędzej do Krakowa dniem i nocą pędząc powrócił. Stłumiwszy to sprzysiężenie, wielkiego uniknął niebezpieczeństwa; albowiem ułożoném było, że Litwini z przodu, a Prusacy, jego lud własny, którzy zamierzali wrócić do bałwochwalstwa, mieli nań z tyłu uderzyć, gdyby był wczesną nie ratował się ucieczką.

Rok Pański 1293.
Lutek (którego ojca Pakosława Henryk V książę Wrocławski i Lignicki wyniósł był na najwyższe stopnie dostojeństwa, a potém słusznym wyrokiem na śmierć skazał) niepomny dobrodziejstw od Henryka sobie wyświadczonych, tegoż pana i dobroczyńcę swego chwyta nagiego w łaźni i wydaje w ręce nieprzyjaciela jego Konrada książęcia Głogowskiego, który osadziwszy go w przykrém i niezwykłém zamknięciu, tak nieludzko się z nim obchodzi, że ten uwolnienie swoje drogo okupić zmuszony, po wycierpianém męczeństwie nigdy już zdrowia dawnego odzyskać nie mógł.

Konrad książę Głogowski, widząc, że zamachy z Bolesławem książęciem Świdnickim układane przeciw Henrykowi V książęciu Wrocławskiemu, na uwięzienie tegoż albo zamordowanie, opóźniły się i nie przyszły do skutku z przyczyny zwłoki i chytrych wybiegów Bolesława książęcia Świdnickiego, który swojemi tylko zajęty widokami, w czasie zatargów z Konradem książęciem Głogowskim wyłudzał dowolnie od Henryka książęcia Wrocławskiego i Lignickiego zamki, miasta i miasteczka, pod pozorem nagrody za obiecaną mu pomoc; przemyślał ciągle, jakimby sposobem zamiar swój mógł uskutecznić. Porzuciwszy więc Bolesława książęcia Świdnickiego, który go po wiele kroć fałszywemi uwodził obietnicami, zmówił się z niejakim Lutkiem dworzaninem Henryka V książęcia Wrocławskiego i Lignickiego, jednym z małej liczby ulubieńców tegoż Henryka, a celniejszym między doradzcami, którego na poimanie albo zgładzenie jego nasadził. Miał książę Henryk V przy sobie, wprzód nim jeszcze po śmierci Henryka IV książęcia Wro-