Mistrz Pruski Meinhard, zebrawszy nie małe wojsko, zamierzył splądrować Litwę i ruszył ku jej granicom; ale ostrzeżony przez jednego z Prusaków, którzy, acz chrześcianie, zmówili się byli z Litwinami barbarzyńcami, o uknowanym przeciw sobie spisku, czémprędzej do Krakowa dniem i nocą pędząc powrócił. Stłumiwszy to sprzysiężenie, wielkiego uniknął niebezpieczeństwa; albowiem ułożoném było, że Litwini z przodu, a Prusacy, jego lud własny, którzy zamierzali wrócić do bałwochwalstwa, mieli nań z tyłu uderzyć, gdyby był wczesną nie ratował się ucieczką.
Konrad książę Głogowski, widząc, że zamachy z Bolesławem książęciem Świdnickim układane przeciw Henrykowi V książęciu Wrocławskiemu, na uwięzienie tegoż albo zamordowanie, opóźniły się i nie przyszły do skutku z przyczyny zwłoki i chytrych wybiegów Bolesława książęcia Świdnickiego, który swojemi tylko zajęty widokami, w czasie zatargów z Konradem książęciem Głogowskim wyłudzał dowolnie od Henryka książęcia Wrocławskiego i Lignickiego zamki, miasta i miasteczka, pod pozorem nagrody za obiecaną mu pomoc; przemyślał ciągle, jakimby sposobem zamiar swój mógł uskutecznić. Porzuciwszy więc Bolesława książęcia Świdnickiego, który go po wiele kroć fałszywemi uwodził obietnicami, zmówił się z niejakim Lutkiem dworzaninem Henryka V książęcia Wrocławskiego i Lignickiego, jednym z małej liczby ulubieńców tegoż Henryka, a celniejszym między doradzcami, którego na poimanie albo zgładzenie jego nasadził. Miał książę Henryk V przy sobie, wprzód nim jeszcze po śmierci Henryka IV książęcia Wro-