Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/517

Ta strona została przepisana.
Rok Pański 1294.
Witenes książę Litewski, wtargnąwszy niespodzianie do Łęczycy, odziera kościoł kollegiacki, który w pożarze miasta ogniem płonie. A gdy po morderczej rzezi wraca z zdobyczą, Kazimierz książę Łęczycki stacza z nim bitwę i w niej ginie, zostawiając po sobie następstwo na stolicę Łęczycką Władysławowi Łokietkowi.

Dotknął palec Boży i w tym roku Polaków, przepuściwszy na nich srogą dzicz barbarzyńców. Albowiem Witenes książę Litewski, w tysiąc ośmset jeźdźców, zebranych z Litwy, Prus i Żmudzi, wtargnął do ziemi Łęczyckiej: w której granice, za porozumieniem się z Bolesławem książęciem Mazowieckim, Litwini wkroczywszy przez lasy i bory we czwartek po Zielonych Świątkach, w takiej cichości i tajemnicy, że nawet z przechodzących nikt ich nie widział, wpadli naprzód do kościoła kollegiackiego Łęczyckiego, kędy lud obojej płci zgromadzony na nabożeństwo częścią wymordowali, częścią zagarnęli w niewolą. Prałatów, kanoników i kapłanów, sługi Boże, nielitościwie w łyka pobrali, szaty kościelne, naczynia święte i klejnoty rozerwali w zdobyczy; innych mieszkańców, którzy się byli schronili do kościoła Łęczyckiego i w nim się mężnie bronili, popodpalawszy przyległe domy, które kościoł otaczały, zkąd pożar ochłonął wnet i sam kościoł, podusili i spalili. Rozbiegli się potém po wsiach i włościach, a zgromadziwszy znaczną zdobycz w brańcach i stadach bydlęcych, zabrali się szybko do powrotu. Ale nie mógł ścierpieć swojej i swego ludu krzywdy Kazimierz książę Łęczycki, poszedł więc z zebraną na prędce szlachtą ziemi Łęczyckiej w pogoń za barbarzyńcami: a doścignąwszy ich we wsi Żukowie, niedaleko miasteczka Sochaczewa leżącego nad rzeką Bzurą, a według innych pod wsią Trojanowem, bez względu na szczupłą swoich ludzi garstkę w porównaniu z tłumem nieprzyjacioł, uderzył na Litwę. Powstała krwawa bitwa, w czasie której wielu brańców Polskich wyrwało się z niewoli; wszelako Kazimierz od mnogiej tłuszczy barbarzyńców pobity i zwyciężony, walcząc mężnie wśród najgęstszych i najprzeważniejszych zastępów Litwy, zaszczytną poległ śmiercią. Po jego zgonie, Polacy zaczęli pierzchać na wszystkie strony, i wielu, unikając chwalebniejszej śmierci, a spotykając za nię niesławną i sromotną, potonęło w rzece Bzurze, nad którą ta walka była stoczoną, a której nurty pod ów czas z przyczyny deszczów niezwykle były wezbrały. Litwini otrzymali zwycięztwo i zdobycz w podziale: tak wielką zaś liczbę zagarnęli jeńców Polskich, że jak twierdzono, każdemu Litwinowi dwudziestu dostało się chrześcian. Kazimierz