Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/52

Ta strona została przepisana.

stąpił nadto temuż klasztorowi Jędrzejowskiemu dziesięciny snopowej z Holuszy, należącej do stołu biskupiego. Tenże nadał mu dziesięcinę pięćdziesięciu pługów (quinquaginta aratrorum), którą potém szczegółowo oznaczył na wsiach zwanych Złotniki, Skotniki, Rembieszyce, Jaślikowice, Żarczyce, Zdanowice, Czaczow, Brzeszna, Brzem. Tenże sam Jan arcybiskup nadał mu dobra dziedziczne Ujazd, Błonie, Zarzecze, Błonice, Skowrodno, Kamieńczyce, które był otrzymał w spadku po swoim krewnym Smilu; nakoniec wsie przez siebie kupione: Dzierzążnę, Buskow, Tropiszow, Białą, Bezd (Beszdin), Mirzewę.
Izasław posłał syna swego Mścisława, aby Polaków i Węgrów wyciągnąć przeciw Włodymirkowi. Nie przybyli Polacy, ale przyszli Węgrzy z królem swoim Stefanem i z Mścisławem. Włodymirko książę Halicki ujrzawszy tłumy liczne Węgrów, nie śmiał z nimi bitwy staczać, lecz z ukrytych zasadzek urywał ich po trosze. Gdy wreszcie uderzyli nań Węgrzyni, cofnął się z wojskiem swojém za rzekę, gdzie jedni potonęli, drudzy legli w boju, inni dostali się w niewolą. Uciekając schronił się do Przemyśla, ale doścignął go król Węgierski Stefan. Począł więc prosić o pokój Włodymirko, nimby z wojskiem swojém nadciągnął Izasław: który przybył niebawem, a zostawiwszy za sobą brata z Świętopełkiem i wojskiem, sam z małym zastępem pospieszył do króla Węgierskiego Stefana. Lecz gdy stanął u rzeki Sanu, napotkał trudności, wszystkie bowiem brody Włodymirko książę Halicki pozajmował swojém wojskiem tak konném jako i pieszém. Ruszył zatém Stefan król Węgierski swoje pułki ku rzece: a Włodymirko strwożony gminem wielkim nieprzyjaciół, uciekł do zamku Przemyskiego, przyczém stracił znaczną liczbę swoich, częścią ubitych, częścią zabranych w niewolą. Widząc się wreszcie zewsząd ściśniętym, postanowił prosić o pokój. Odmawiał go książę Izasław, ale Stefan król Węgierski zezwolił na układy, i stanął pokój, poczém Stefan wrócił do Węgier, a Izasław do Kijowa.
Tegoż roku wyruszył Jerzy z synami swemi, tudzież Rostowskiemi, Susdalskiemi i Rezańskiemi książęty, i ciągnął na Ruś ku Kijowu. Wyszedł przeciw niemu zbrojno Izasław, a Włodymirko wrócił do Halicza. A gdy Jerzy stał obozem pod Hluchowem, przybyli mu na pomoc w znacznej liczbie Połowcy, i książę Światosław syn Oleha; Izasław zaś książę Kijowski posłał brata swego Rościsława Izasławowi Dawidowiczowi w posiłku. Wyszedł Jerzy z wojskiem i obległ Czerniechów, gdzie między oblegającemi i oblężonemi krwawe staczano walki: ale gdy Połowcy posłyszeli, że Izasław szedł Czerniechowianom na pomoc, strwożeni pierzchnęli. Po ich ucieczce,