Wysoki, syn Alberta, szlacheckiego rodu, herbu Sulima, dla wyniosłej postawy nazwany Wysokim (Altus); od Jakóba Świnki arcybiskupa Gnieźnieńskiego potwierdzony i wyświęcony.
Dnia szesnastego Listopada, Jan biskup Poznański kościoł parafialny w Głuszynie dyecezyi swojej zamienił na kollegiacki, ustanowiwszy w nim proboszcza i trzech kanoników, i naznaczywszy mu pewne dziesięciny, czynsze i dochody.
Henryk książę Wrocławski, syn Bolesława, czując się na ciele i zdrowiu osłabionym i skołatanym przez wycierpiane męki i katusze więzienia, i widząc że coraz więcej do wrót śmierci się przybliża, przyzwał brata swego Bolesława książęcia Świdnickiego, i temi słowy do niego przemówił: „Lubo cierpień moich i dolegliwości, tej nawet śmierci, która mnie wkrótce czeka, ty jesteś przyczyną i sprawcą; wszelako, rozstając się z życiem i mając wnet stanąć przed sądem wiekuistego Pana, wszystko ci przebaczam, a trzech synów moich, Bolesława, Henryka i Władysława (tylu ich bowiem zostawiał) twojej poruczam opiece i troskliwości, prosząc cię, abyś synowcom twoim przychylnym był i opiekuńczym stryjem.“ Bolesław, aczkolwiek z przyjazną oświadczył się chęcią, opieki jednak przyjąć nie chciał, chyba pod warunkiem, że mu zamek Sobotę wieczném prawem odstąpi. Czém słusznie Henryk oburzony, rzekł: „Nie dość ci na krzywdach, które od ciebie poniosłem, resztę jeszcze wydrzeć mi usiłujesz.“ Lecz gdy Bolesław książę Świdnicki oddalił się nie dokonawszy umowy, szlachta i obywatele Wrocławscy jęli namawiać książęcia Świdnickiego Henryka, aby z przyczyny opieki ustąpił wreszcie i zamku Soboty, a nie narażał synów na większe w sieroctwie straty. Zaczem książę Henryk, przywoławszy powtórnie Bolesława książęcia Świdnickiego, tak mówił: „Kiedy bez ustąpienia ci zamku Soboty opieki nad dziećmi mojemi przyjąć nie chcesz, zrzekam się dla ciebie nie tylko tego zamku, ale i synów moich, i wszystkiej szlachty, lenników, mieszczan i poddanych, i wszystko