mych braci wygnany z ojczyzny, tułam się sromotnie z żoną i dziećmi w twoich krajach, a nadzieje moje i cesarskie twe obietnice skutku nie otrzymują. Poprzednik twój Konrad, nie zdoławszy przez kilkokrotne poselstwa przywrócić mnie na państwo, postanowił był użyć oręża i wyprawił się zbrojno do Polski; ale złudzony fałszywemi obietnicami i pochlebstwy moich braci, ustąpił z pola, a później zajęty sprawami swego państwa i długą złożony słabością, nie mógł poprzeć wojną mojej sprawy, chociaż mi to nie raz przyrzekał. Teraz, nie za sobą już przemawiam, ale za niedolą moich synów, aby i oni nie byli zmuszeni wlec ze mną życie nędzne na wygnaniu. Do kogóż się mam uciec? czyjej błagać pomocy? zkąd spodziewać się zlitowania? Nie mam nikogo prócz ciebie jednego, cesarzu, który zawsze byłeś czci mojej celem, z którego wsparcia i opieki żyję, kiedy bracia właśni uzbrajają się przeciw mnie zawiścią i nieprzyjaźnią. Jeżeli cię mój los nie porusza, zmiłuj się przynajmniej nad siostrą twoją, a moją małżonką, wraz ze mną tułającą się na wygnaniu, i nad wnukami twemi, moją dziatwą, którzy przywiezieni tu w dzieciństwie, w oczach twoich powyrastali już na mężów.“ To rzekłszy, wprowadził trzech synów, młodzieńców już dorosłych, pięknej urody i rzadkich przymiotów, i kazał im skłonić się do nóg cesarza, ażeby tém snadniej wyżebrał jego litość. Dodał: „że wygnany z własnej ojczyzny, nie może oglądać ziemi, która go zrodziła; gdy Bolesław, Mieczysław i Henryk rozpierają się w jego księstwach, wydartych mu gwałtownie i niesprawiedliwie.“ Więc i książę Czeski Władysław, bardziej z nienawiści ku Polakom, niż z politowania nad wygnańcem, przyłączył swoje prośby, aby cesarz nie znosił dłużej takiego urągowiska, i poskromił upór książąt tak zuchwale przeciwiących się jego woli. Wszyscy nareszcie książęta Niemieccy, przychylni jego żądaniu, nalegali swemi radami i prośbami na cesarza, ażeby zajął się przywróceniem książęcia Władysława. Ten bowiem przez długie spółżycie i obcowanie zjednał sobie niemal wszystkich książąt Niemieckich przyjaźń i życzliwość. Cesarz zatém Fryderyk, który sam już przez się skłonnym był do udzielenia pomocy wygnańcowi, usilnemi prośbami i namowy książąt tak dalece poruszył się i zapalił, że postanowił wprzódy wyprawić się przeciw Polakom niż przeciw Medyolańczykom, i pierwej podjąć sprawę wygnańca niżeli swą własną. Ale ponieważ przy schyłku lata zapóźno byłoby już poczynać wyprawę, przeto umyślił, dla usprawiedliwienia mającej się wydać wojny, wysłać wprzódy do książąt Polskich posłów, którzyby w imieniu cesarza żądali przywrócenia na państwo wygnanego od nich Władysława, i pogrozili im wojną. Z zjazdu zatém odbywającego się w Wircburgu wyprawieni posłowie do Bolesława książęcia i monarchy Polskiego, przybywszy do Krakowa, opowiedzieli poselstwo swoje książęciu i braciom jego Mieczysławowi i Henrykowi, których
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/57
Ta strona została przepisana.