swoim gotował, gdyby sam nie był upadł pod ciosem. A lubo niesłusznie ojczyznę naszą tylu klęskami nawiedzasz, my przecież do obozu twego przychodzim, aby odpowiedzieć ci na wszystkie zarzuty i skargi brata naszego Władysława, i z jakich przyczyn obecna wojna się toczy.“ Takiej odezwy cesarz Fryderyk chętnie wysłuchawszy, rzekł książętom Polskim z uprzejmością: „Wzruszeni tak długą niedolą waszego brata Władysława, nad którym mimo prośby nasze i naszego poprzednika Konrada nie chcieliście się zmiłować, zabraliśmy się do obecnej wojny, która chociaż wielkie za sobą pociągnęła nakłady, tyle przecież mamy w sobie wspaniałości, że chętnie wam przebaczymy, jeżeli brat wasz Władysław księstwa swoje w zupełności odzyska.“ Podano potém zasady wzajemnej ugody, i pokój między cesarzem Fryderykiem a książętami Polskimi ułożony został na tych dwóch warunkach: aby rzeczeni książęta brata swego Władysława przywrócili na państwo, cesarzowi zaś na wojnę Medyolańską trzechset przysłali kopijników. A gdy oba te warunki książęta Polscy Bolesław, Mieczysław i Henryk przyjęli, cesarz Fryderyk wyprowadził wojska z Polski, i ze stratą wielu rycerzy do Niemiec powrócił. Nie tylko zaś pokój z książętami Polskimi cesarz na umówionych warunkach zawarł, ale nadto połączył się z nimi związkiem powinowactwa: Mieczysławowi bowiem książęciu Wielkiej Polski i Pomorza dał za żonę synowicę swoję Adelaidę, znacznym opatrzoną posagiem, tusząc, że w ten sposób utrwali pokój, gdy zobopólne przyrzeczenia zwiąże krwi wzajemnej ogniwem. Złożył także w ów czas Bolesław książę Polski wraz z swemi braćmi oczyszczającą przysięgę, że wygnaniem z kraju Władysława brata nie chciał bynajmniej wyrządzać obelgi cesarzowi, i przyrzekł w dzień Narodzenia Pańskiego stawić się osobiście przed sądem cesarskim w Magdeburgu, aby wedle wyroku Polaków i Czechów odpowiedzieć w sprawie wygnanego brata Władysława. Ale potém wszystko co przyrzekł mimo siebie puściwszy, ani sam do sądu cesarskiego na dzień umówiony nie zjechał, ani prawobrońców swoich nie posłał. Na Włoską jednak wojnę dał obiecane posiłki, chętnie i z przepychem wielkim wyprawione.
Anastazya księżna, żona Bolesława książęcia Polskiego, porodziwszy syna, którego nazwano Leszkiem, umarła. Zgon jej napełnił Bolesława długim i bolesnym żalem, dla którego przez czas niejaki nie chciał myśleć o powtórnych związkach.
Tegoż roku zdarzyło się na niebie wielkie zaćmienie słońca w godzinie pacierzy kapłańskich zwanych noną (hora nonarum), a Jerozolima święta zdobytą została przez sułtana Babilońskiego, przyczém wielu chrześcian zginęło, wielu dostało się w niewolą. Po owém zaś zaćmieniu słońca
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/61
Ta strona została przepisana.