szlachcic z rodu i domu Gryfitów, proboszcz Krakowski, od Alexandra III papieża, na ów czas wysiadującego we Francyi, potwierdzony, i w dzień ŚŚ. Gerwazego i Protazego na biskupstwo wyświęcony. Ów biskup Mateusz, zatopiony w biesiadach i próżnościach świata, posłów książęcia Polskiego Bolesława, żądających od niego imieniem monarchy pieniężnego zasiłku, przybrawszy domowników swoich, zaprowadził do wychodku, aby tam sobie jego skarbów poszukali. „Tu są, rzecze, zachowane moje skarby“, dając przez to rozumieć, że wszystkie dochody biskupie przez gardło i żołądek przepuścił, i że próżno żądali od niego pieniędzy.
Przysposobiwszy wszystko, co do wojny Pruskiej było potrzebne, Bolesław Kędzierzawy, książę i monarcha Polski, zaraz z wiosną wyprowadził przeciw Prusakom wojska konne i piesze, tém liczniejsze, że od narodów sąsiednich, zatrudnionych równie postronnemi wojnami, żadne nie zagrażało niebezpieczeństwo. Nie tylko zaś książę Bolesław, ale i bracia jego Mieczysław i Henryk słuszne do tej wojny mieli podniety, gdy i ich ziemie od częstego napadu Prusaków wiele cierpiały. Przybyli zatém osobiście z zastępami swego rycerstwa, postanowiwszy dołożyć wszelkiej usilności, aby wytępić naród przywykły do zdradziectw i podstępów. Nie tajne były Prusakom tak usilne i wielkie do wojny przygotowania, poczuwali się bowiem do ciężkiej przeciw Polakom zbrodni, a głośne zewsząd wieści i wzwiady dawały im poznać, że na zgubę ostateczną i najdotkliwsze przeznaczeni byli kary. Naradzali się zatém z wielką pilnością, w jakiby sposób zamachy Polaków odeprzeć i grożące sobie odwrócić mogli niebezpieczeństwo. A mierząc z jednej strony swoje siły, z drugiej wielkość występku, jakiego się dopuścili w pogwałceniu wiary i zawartego z Polakami przymierza, a ztąd nie małą poczuwając trwogę, gdy zaledwo szesnaście tysięcy konnego rycerstwa, a dziesięć tysięcy piechoty zdolni wyprowadzić w pole, ani orężem ani liczbą nie tuszyli sprostać Polakom, wszystek przemysł i dowcip wysilili na zdradę, aby nie mogąc siłą, zwyciężyć ich sztuką i podstępem. I nie zawiedli się w swej nadziei; przepuścił bowiem Bóg sprawiedliwy karę na Polaków za ich przewinienia, a chytre nieprzyjacioł zamachy