książę, skarżąca upomina się nam o wynagrodzenie straconej trzody; niesłusznie do twego sądu jesteśmy przyzwani, jakoby winni niedbalstwa i niedozoru; nieprawdziwie nakoniec niewiasta obecna synem zowie tego młodzieńca, o którym wiadomo że jest jej pasierbem, a który chociaż nam poruczył za umówioną zapłatę pilnowanie i paszenie owiec (czego bynajmniej nie przeczymy), wszelako na nic się nie zdała nasza czujność z przyczyny tegoż młodzieńca. Chowa on bowiem i wodzi z sobą wszędzie złaję psów chciwych łowu, a wielce złośliwych i żarłocznych, na które nie tylko my, ale wielu poważnych i znakomitych mężów już nie raz się użalało; otóż te psy zrządziły w owcach szkodę, czego mu dowiedziemy, chociażby się zapierał. Bo kiedy trzodę wyprowadziliśmy na paszę, wpadły nań z straszliwém szczekaniem one sobaki, i pomimo wołania nasze i usiłowania aby je odpędzić, wszystkie niemal owce pogryzły i poszarpały.“ Młodzieniec tłumacząc się z tego zarzutu, winę zwalał razem na wilki i najemniki: „Ja, rzecze, Oświecony książę, powierzywszy trzodę najemnikom, spostrzegłem zgraję wilków, które jej z bliska zagrażały; kazałem zatém psy wypuścić, i z niemi a wraz onemi najemniki po urwiskach i bezdrożach gór i lasów począłem gonić za wilkami. Alić część ich, okrążywszy inną stroną, na opuszczoną trzodę wpadła i owce podławiła. Nie na mnie przeto, który odpędziłem wilki, spadać ma wina że trzoda doznała szkody, ale na tych raczej ladaco najemników, którzy ją zostawili bez dozoru.“ Mieczysław książę po wysłuchaniu stron obu, chcąc sprawiedliwy orzec wyrok, długo namyślał się i wahał, którąby z nich uznać miał za winną albo przeciwnie, gdy obiedwie obrony zdawały się mieć za sobą prawdę. A lubo z razu umyślił potępić najemników, za to iż trzodę powierzoną ich pieczy niebacznie porzucili, gdy jednakże wysłuchał użalenie z ich strony, że one złe psy wypuszczono przy owcach, co potwierdził swém zeznaniem sam młodzieniec; za zgodnym wnioskiem panów radnych osądził, aby tenże młodzieniec, który, jak udowodniono dał powód do szkody, wynagrodził ją matce czyli macosze; bowiem i prawo Boże stanowi, że czyja krowa bodząca albo koń wierzgający szkodę komu wyrządzi, ten obowiązany będzie do nagrodzenia szkody.
Gdy tym wyrokiem skarga niewiasty stanowczo załatwioną została, wtedy Gedeon biskup Krakowski, duchem Bożym natchniony: „Sprawiedliwie, rzekł, zgodnie z prawami Boskiemi i ludzkiemi osądziłeś, Książę najdostojniejszy, i sprawę tak zawikłaną słusznym rozstrzygnąłeś wyrokiem. Ale wtedy dopiero ten wyrok będzie zupełny, gdy jak sprawiedliwy sędzia sam się mu najpierwej poddasz: albowiem ta sprawa swém podobieństwem ciebie wyobraża, gdy rzeczywiście dla przekonania cię i naprawienia z umysłu przeze mnie jest nastrojona, co snadno uchyliwszy zasłony poznać możesz. Przychodzi do ciebie rzeczpospolita Polska, która przy śpiącym i niedozornym stróżu
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/98
Ta strona została przepisana.