i odparłszy dowodnie, wydali swój sąd, i w obecności tegoż Sygfryda, prawobrońcy mistrza i zakonu, udali się z ogłoszeniem stanowczego wyroku do kościoła Ś. Mikołaja w mieście Inowrocławiu, kędy ustawiono sądową stolicę. Poczém usty Janisława arcybiskupa Gnieźnieńskiego, za wspólną uchwałą i zatwierdzeniem dwóch innych sędziów, to jest Domarata biskupa Poznańskiego i Mikołaja opata Mogilnickiego, ogłoszono wyrok naprzód po łacinie, jak był spisany, a potém po polsku przez Mikołaja opata Mogilnickiego wytłumaczony, iżby go wszyscy rozumieć mogli: mocą którego wyroku mistrz i zakon Krzyżacki, w obec duwieństwa i mnogiej rzeszy przytomnego ludu, zobowiązani zostali do oddania zabranej ziemi Pomorskiej, a nadto skazani na zapłacenie trzydziestu tysięcy grzywien monety i wagi Polskiej, za pobierane dochody i poczynione straty, tudzież stu pięćdziesięciu grzywien szerokich groszy Czeskich, za wydatki poniesione w obecnej sprawie. Który-to wyrok, dla lepszego wyjaśnienia tego cośmy opowiedzieli, przywodzimy tu w całej osnowie jak na stępuje:
„W Imię Pańskie. Amen. Z powodu wytoczonego sporu przed Nami Janisławem z Bożej i Stolicy Apostolskiej łaski arcybiskupem Gnieźnieńskim, Domaratem z Bożej łaski biskupem Poznańskim, i bratem Mikołajem opatem Mogilnickim dyecezyi Gnieźnieńskiej, zakonu Ś. Benedykta, delegatami Stolicy Apostolskiej, między Oświeconym Książęciem Władysławem, dostojnym królem Polskim, z jednej, a Wielebnemi mężami Mistrzem i Braćmi zakonu Teutońskiego Ś. Maryi, z drugiej strony, o ziemię Pomorską: Ojciec Święty Jan, świętego Kościoła Rzymskiego Biskup najwyższy, wydał do nas list w tych słowach: „Jan Biskup, sługa sług Bożych. Przewielebnym Braciom, arcybiskupowi Gnieźnieńskiemu i biskupowi Poznańskiemu, tudzież ukochanemu Synowi opatowi klasztoru Ś. Benedykta w Mogilnie dyecezyi Gnieźnieńskiej, pozdrowienie i Apostolskie błogosławieństwo. Otrzymaliśmy bolesną skargę ukochanego Syna naszego, przesławnego męża Władysława króla Polskiego, wyrażającą, że mistrz i bracia Teutońskiego domu Ś. Maryi, których niegdyś Konrad książę Polski, dziad rzeczonego Książęcia, uważanych za prawdziwych obrońców wiary katolickiej, w tamte kraje pierwotnie na obronę tejże wiary przywołał, i dobrami ruchomemi i nieruchomemi szczodrobliwie opatrzył, i którzy tak samego książęcia Konrada jak i jego następców dobrodziejstw i łaski używali, niepomni na to wszystko, rzeczonemu Książęciu stawszy się niewdzięcznymi, po własności jego chciwe wyciągnęli dłonie, i niegodziwie a nieprawnie wydarli mu ziemię Pomorską, w dyecezyi Wrocławskiej, do królestwa Polskiego należącą, opanowali ją wraz z ludźmi, poddanymi, zamkami, wsiami i wszel-
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/108
Ta strona została przepisana.