napaściom barbarzyńskiej Litwy, uchwalono, aby z nimi sprzymierzyć się związkami powinowactwa, gdyby czémkolwiek lud dziki i zwierzęcy można do łagodności i ludzkości obyczajów nakłonić. Wysławszy więc do Gedymina, pod ów czas wielkiego książęcia Litwy, dziewosłębów, prosił Władysław król Polski o córkę jego synowi swemu Kazimierzowi w małżeństwo, które nie złoto, nie srebro, obce na ów czas Litwinom, miało przynieść w posagu, ale wszystkich jeńców zabranych poprzedniemi laty Polakom i uprowadzonych do Litwy. Kniaź Litewski Gedymin wdzięcznie i z radością przyjąwszy to poselstwo, zezwolił pod warunkami obustronnie umówionemi na żądane powinowactwa związki; a oddawszy córkę swoję posłom królewskim, wszystkich brańców Polskich, wszelakiego stanu, płci i wieku, uwolnił i do Polski, ojczystego ich kraju, zdrowo i bez szkody odesłał. Gdy więc narzeczona, posażna zwrotem niewolników do Krakowa przybyła, od Nankiera biskupa Krakowskiego objaśniona w wierze, porzuciwszy błędy pogaństwa i dawne barbarzyńskie imię, przyjęła chrzest w kościele Krakowskim w przeddzień ŚŚ. Piotra i Pawła, i nazwaną została Anną. Poczém Kazimierz królewic Polski, który już wtedy miał blisko lat szesnaście, w obecności obojga rodziców, tudzież prałatów i panów Polskich, w tymże kościele Krakowskim, w czasie nabożeństwa odprawionego uroczyście przez Nankiera biskupa Krakowskiego, rzeczoną Annę zaślubił. Gody weselne odbywały się w Krakowie z królewskim przepychem i radością powszechną. Po zawarciu w ten sposób między Polską i Litwą sojuszu, ci których Litwini wypuścili na wolność, i inni mieszkańcy Polski, uzyskawszy swobodę i bezpieczeństwo, wzięli się do uprawy ziemi, którą długo gardzono jako niepłodną, i dziwnym prawie sposobem, w krótkim przeciągu czasu, nie tylko dawne ale i nowe na świeżo wykarczowanych gruntach osadzone wioski dogodnemi uczynili siedliskami, tak iż niebawem zaludniły się znaczną liczbą osadników, którzy przy pomocy Bożej, bogactwie i obfitości płodów, skoro ucichły wojny, któremi Polska i Litwa nawzajem się dawniej prześladowały, poczęli żyć spokojnie, w wielkiej między sobą zgodzie i miłości.
Rycerstwo Krakowskie i Sandomierskie z rozkazu Władysława Łokietka wkroczyło zbrojno do Mazowsza, splądrowało je po nieprzyjacielsku, a zdobywszy i złupiwszy miasto Płock, pożarem je zniszczyło. Wacław albowiem, inaczej Waniek, książę Mazowiecki nie-