Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/127

Ta strona została przepisana.

zniszczyli i Sasów część wymordowali, część uprowadzili w niewolą. A gdy nikt nie stawił im oporu, zabrawszy zdobycz, spiesznym pochodem umknęli do Litwy.

Rok Pański 1328.
Na Krzyżaków gardzących karami kościelnemi Władysław król Polski uderza z liczném wojskiem, gromi ich i rozpędza wraz z Wankiem książęciem Mazowieckim, a zniszczywszy ogniem i mieczem ziemię Chełmińską, zwycięzko do kraju powraca.

Władysław król Polski widząc z niemałém strapieniem, że zacięci w swojém zuchwalstwie mistrz i zakon Krzyżaków Pruskich klątwę Apostolską i kary kościelne szyderczo lekceważyli, i ziemię Pomorską, dziedzictwo jego i ojcowiznę, już od lat blisko dwudziestu opanowaną wytrzymywali, a pobudowawszy w niej silne, murowane zamki i warownie, z wszelakich praw Boskich i ludzkich, któremi Władysław król Polski do oddania rzeczonej ziemi Pomorskiej usiłował ich nakłonić, zuchwale się naigrawali; zważając zgoła, że użyta pomoc rózgi Apostolskiej była dla nich bezskuteczną, gdy Krzyżacy woleli ją cierpieć bezbożnie, niżeli zabraną oddać własność, a pełni ducha buntowniczego, coraz hardziej podnosili głowę: zapowiedział przeciw nim wyprawę, i tym celem ściągnąwszy posiłki od zięcia swego Karola króla Węgierskiego i innych książąt pogranicznych, postanowił orężem dochodzić swej krzywdy i występną Krzyżaków zuchwałość ukrócić. A gdy zebrane licznie wojska tak z własnych jak i posiłkowych rycerzy urządził należycie do boju, z groźną potęgą wkroczył do ziemi Chełmińskiej. Nie kusząc się bynajmniej o zdobywanie miast i zamków, wszystek kraj aż po Ossę spustoszył, włości i dwory okoliczne zniszczył pożogą. A splądrowawszy i w perzynę obróciwszy całą ziemię Chełmińską, gdy nikt mu nie stawił oporu (Krzyżacy bowiem przestając na obronie samych twierdz i warowni, nie chcieli nigdzie przyjąć bitwy i otwarcie do walki wystąpić, wszystek kraj zatém nie mający obrony wystawionym był na pastwę łupieży) z zagarnioną zdobyczą, zwycięzko i bez szkody wrócił do Polski i stanął szczęśliwie w Krakowie. Tu porozdawał nagrody rycerzom, którzy z nim byli na wyprawie, a zwłaszcza obcym posiłkowym, z których każdego w miarę zasługi i okazanego męztwa uczcił i udarował, a potém do domów odprawił. Mając zaś słuszny żal i urazę do książęcia Mazowieckiego Wacława, czyli Wanka, że nieprzyjaciołom jego Krzyżakom jawnie i skrycie w wojnie pomagał już-to zbrojnym ludem już dostarczaniem