szą, znosili i zwyciężali. Nadto statki, w których dla wojsk króla Czeskiego i Krzyżaków sprowadzono Wisłą zapasy żywności, chwytali, a ludzi strącali do wody. Wiele w ten sposób urywali sił Krzyżakom. Ci zaś nie przestali na opanowaniu ziemi Dobrzyńskiej i jej zamku; brat bowiem zakonu Kerstan, który trzymał zamek Dobrzyński, dnia dwudziestego czwartego Kwietnia wypadłszy niespodzianie z tegoż zamku do miasta Włocławka, złupił kościół katedralny, miasto i domy kanoników; sam nakoniec kościół, którego nie raz barbarzyńcy oszczędzili, z miastem i domami kanoników podłożonym ogniem zniszczył; przechowywane w kościele szczątki Świętych, nowym i niesłychanym rodzajem bezbożności, z wszystkiemi przyborami i ozdobami kościelnemi, niektóre nawet osoby żyjące, kościoły i wsie okoliczne popalił, a na cmentarzu rzeczonego kościoła wiele ludzi okrutnie pomordował. Maciejowi zaś biskupowi i kanonikom Włocławskim, tudzież innym duchownym i świeckim, mieszkańcom miasta Włocławka, po jego spaleniu, zakazali wyraźnie pod karą śmierci albo obcięcia członków, aby swoich i jakichkolwiek domów nie ważyli się stawiać albo odbudowywać na nowo. Opanowawszy wreszcie przyległą ziemię Ciechocińską (Czechoczin) do stołu biskupiego należącą, czynsze, daniny i podatki przykazali nie komu innemu tylko mistrzowi i zakonowi oddawać i we wszystkiém ich zwierzchności podlegać. Poprowadzili potém Jan król Czeski i Werner mistrz Pruski swoje wojska do Mazowsza, oblegli miasto Płock, a szturmując do niego przez dni kilkanaście, szerzyli do koła łupiestwa i pożogi. Dopiero gdy książę Mazowiecki zobowiązał się Janowi królowi Czeskiemu, że mu będzie tak jak Polskiemu królowi podlegał, zaniechano oblężenia. Mistrz i zakon Krzyżaków, z jawną i srogości pełną występując przeciw Polakom nienawiścią, gdy nie tylko ludzkie domy, ale i świątynie Boże i przybytki tej Najchwalebniejszej Panny, której zakonnikami obłudnie się wyznawali, niszczyli ogniem i grabieżą; wiedząc nadto, że przemocą przywłaszczona ziemia Pomorska kiedyżkolwiek mogłaby im być zaprzeczoną, wyjednali sobie za wielkie pieniądze w złocie i srebrze u Jana króla Czeskiego, który, jak wyżej wspomnieliśmy, nie tylko Czeskim ale i Polskim królem mienił się i pisał, że im ziemię rzeczoną, jako niby król Polski, i zupełne do niej prawo mający, na nowo nadał, sprzedał, odkazał i zapisał; dawną Woldemara i Jana margrabiów Brandeburskich sprzedaż, o której mówiło się poprzednio, uznawszy jak była rzeczywiście za nieważną, i żadnej mocy prawej mieć nie mogącą, gdy raczej dowodziła braku wszelkiego prawa. Rzeczony zaś król Czeski Jan, chytrém spowodowany łakomstwem i zazdrością, jaką pałał ku Władysławowi królowi Polskiemu, ziemię Pomorską, do której żadnego nie miał prawa ani tytułu, pomienionemu mistrzowi Pruskiemu Wernerowi
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/129
Ta strona została przepisana.