wypuszczaniem z proc wielkich pocisków i grotów. Dopiero gdy jeden z wieśniaków ukazał mu mieliznę, cofnął wojsko do rzeki Drwęcy, udając jakoby miał dążyć ku Brodnicy, aby nieprzyjacioł odwiódł od brzegów których bronili; w lasach zaś i miejscach ukrytych zasadził kilka tysięcy dobranych rycerzy, i tym przykazał, aby jak najspieszniej, skoro tylko nieprzyjaciel od brzegu odstąpi, bród ów przebyli, i dali mu znać wypuszczeniem dymu. A kiedy wszystko według rozkazu królewskiego uczyniono, Krzyżacy zaś ruszyli ku Brodnicy, sądząc że tam król z wojskiem pociągnie, rycerstwo Polskie wypadłszy z zasadzki przebyło rzekę Drwęcę bez żadnej prze szkody, i królowi, który o trzy mile drogi odszedł był ku Brodnicy, dali znak wypuszczonym dymem podług umowy. Co król obaczywszy, zwrócił się natychmiast i szybkim pochodem pobiegł ku rzece Drwęcy na wczorajsze swoje stanowisko, gdzie około młyna Lubicz rzekę pomienioną z łatwością przebył, młyn spalił, a ludzi którzy tam osadzeni byli na straży wymordował, niektórych zabrał w niewolą; poczém sporządziwszy hufce do boju, z wielkim zapałem i niecierpliwością oczekiwał spotkania z nieprzyjacielem. Mając bowiem rycerstwo dobrze ubrane w zbroje, ludzi pieszych i konnych należycie ćwiczonych w boju, niczego bardziej nie pragnął jak stoczenia bitwy z Krzyżakami, żeby albo zaszczytne nad przeciwnikiem tak zgubnym i niepoczciwym odnieść zwycięztwo, albo poledz śmiercią chwalebną, jeżeliby tak chciały losy. Ale Krzyżacy ujrzawszy nad wszelkie spodziewanie swoje, że wojsko królewskie, pełne rycerskiej ochoty, znacznie ich siłą i sprawnością przewyższało, gdy sami mieli wojsko z najemnego żołnierza, nowych i różnego plemienia ludzi złożone, któremu nie wiele można było ufać, spotkanie się w otwartym boju osądzili za niebezpieczne; zwinąwszy zatém polowe hufce, cofnęli się do zamków i warowni. Król zawiedziony w oczekiwaniu pożądanej bitwy, kazał roznieść jak najszerzej po kraju spustoszenia: co wypełniając jego rycerstwo, całą ziemię Chełmińską w ciągu dni piętnastu ogniem, mieczem i grabieżą zniszczyło, niektóre także miast dzielnice i przedmieścia nawiedziło pożogą. Zaufany w siłach swoich, wysłał wiele pojedynczych oddziałów do Prus, aż po ostatnie krańce tego kraju, za zdobyczą, i zabrane ztamtąd znaczne łupy i stada bydła po kilka kroć odsyłał do Polski, pustosząc włości, paląc wsie, burząc i z ziemią równając miasteczka. Wiele w tej wyprawie dokazywał odwagą, wiele włości nieprzyjacielskich splądrował i na kształt burzy zniszczył prawie do gruntu. Ruszył potém do ziemi Dobrzyńskiej, a usiłując przemocą lub wybiegiem jakim opanować zamek Dobrzyń, dobywał go przez dni kilka; lecz gdy widział, że go silnie broniono, wrócił do ziemi Chełmińskiej, a zatrzymawszy się nieco przy Schoensee (Schonsee) i Lipnie, zamierzał pójść z wojskiem w głębsze części kraju. Alić mistrz i Krzyżacy wysławszy z Grudziądza, gdzie pod ów czas prze-
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/135
Ta strona została przepisana.