morderstwa i ran królewskich, pobiegło wreszcie szukać nieszczęsnej córki Felicyana, świetnej imieniem Klary, ale smutnego losu cieniem omroczonej. Przebywała ona w ów czas na dworze królowej Elżbiety w kole panien zacniejszych, a pięknością lica i kształtną urodą wszystkie towarzyszki przewyższała. Ale zapaleni zemstą rycerze nie zważali na wdzięki: wywlekli ją z grona rówienniczek, przeto iż się domyślano, że świadomą była spisku, poobcinali jej nos, wargi i u rąk obydwóch palce, a obwożąc nieszczęśliwą i na pół martwą po wsiach i miasteczkach dla urągowiska, zmuszano aby głośno wyznawała swoję i ojcowską zbrodnią: że słusznie ukarano ją za występny zamach przeciw królowi, królowej i dzieciom królewskim. Po umęczeniu tej, drugą córkę Felicyana, imieniem Zebę, starszą laty, wraz z mężem jej Kopajem, stracono, a synów Kopaja z kraju wygnano. Inni nadto wygnańcy schroniwszy się do Polski zamieszkali w niej na zawsze, i zwani są Amadejami, a mają za herb szlachectwa orła białego bez nóg. Ich potomkowie, chociaż z niskiego i ledwo znanego rodu, dotąd się utrzymują. Twierdzą niektórzy, jakoby Felicyan rycerz z tej przyczyny w taką wpadł złość szaloną, że Elżbieta królowa Węgierska córkę jego Klarę, na swoim dworze bawiącą, bratu swemu Kazimierzowi, synowi Władysława króla Polskiego, który na ów czas w Węgrzech przebywał, a któremu Klara wielce do serca przypadła, wydała na sromotę, albo przynajmniej wstydu pozbawić dozwoliła: a to w ten sposób, że Kazimierz pragnący swojej chuci dogodzić, udał chorego i położył się w łóżku; poczém królowa Węgierska Elżbieta, która go więcej nieco niż brata miłowała, wiadoma dobrze, iż to była choroba serca a nie ciała, bo pochodziła z miłości ku dziewicy Klary, przybywszy do niego niby w odwiedziny, powyprawiała z pokoju usługujących choremu domowników, pod pozorem jakoby coś tajemnego mówić z nim miała, a sama tylko pozostała z rzeczoną Klarą, która z nią razem przybyła; potém wymówiwszy jakieś słowa pozorne, wyszła, a dziewicę Klarę u książęcia Kazimierza zostawiła na zgwałcenie, uważając je za niewielki występek, i mniemając że nawet nikt o nim wiedzieć nie będzie, i że bynajmniej nie nadweręży dobrej sławy Klary. Ale Bóg, który się brzydzi sromotą takiego występku, zrządził, że wszystko inaczej wypadło. Dziewica bowiem Klara od książęcia Kazimierza zgwałcona i do sytu użyta, zwierzyła się ojcu Felicyanowi swojej przygody, prosząc go i zaklinając, aby się pomścił jej krzywdy. Jakoż Felicyan tknięty nią do żywego, postanowił zgładzić króla i pana swego Karola, wraz z Elżbietą królową i ich dziećmi, wiedząc że książę Kazimierz z Węgier uszedł do Polski, a morderstwo spełnione w sposób powyżej opisany, jemu i całemu jego domowi największe zrodziło nieszczęścia. Utrzymują panowie Węgierscy, że od czasu dokonania tej zbrodni, ich i kró-
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/138
Ta strona została przepisana.