Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/146

Ta strona została przepisana.

obietnicą dalszej przychylności. Zebrawszy zatém liczne z krajów Reńskich zaciągi najemnych Niemców, a nadto wojska złożone z własnego ludu i posiłków Inflantskich od mistrza Inflant przysłanych, urządził je stosownie i przełożył nad niém dowódzcami: rzeczonego marszałka Teodoryka z Altenburga, Ottona prowincyała, Zygarda Koprzywnickiego (Egilpergensis), Jana Dobrzyńskiego, i wszystkich ziem komturów, jako to ziemi Chełmińskiej, Michałowskiej, Pruskiej i Pomorskiej, które poprzedniemi laty zdradą i chytrością był pozagarniał; dla pomnożenia wreszcie wojska, przyłączył do nich rycerzy i wojowników z wszystkich zakonów, i pod wodzą Wincentego wojewody, ujętego wprzódy darami i obietnicami, aby tém pewniej dochował wiary, posłał na łupiestwo i plądrowanie Polski. Mniemał bowiem, że się nadarzyła rzadka i godna skrzętnego chwytania pora, w której można było królestwo Polskie bezkarnie złupić i spustoszyć, a króla Polskiego zmusić, aby się zrzekł swoich praw do ziemi Pomorskiej. Mając zatém potężny rycerstwa konnego, nie mały i piechoty zastęp, żołnierzy ćwiczonych i do boju wprawnych, którym przewodził Otto Luxemberski komtur prowincyał Krzyżacki, przeszedł mistrz Pruski Wisłę pod Toruniem: a wstrzymawszy się od pustoszenia ziemi Kujawskiej dla zachowania w niej żywności (tę bowiem ziemię postanowił przywłaszczyć sobie i pod swą władzę zagarnąć w powrocie) wtargnął do ziemi Łęczyckiej, i główne w niej miasto Łęczycę, której zamek dzielnie był przez załogę królewską broniony, opanował; zkąd potém rozpuszczając w koło zagony, wszystkie wsie i miasteczka tej ziemi popalił. Z Łęczyckiego zwrócili się następnie Prusacy pod Kalisz i zdobyli tameczny zamek; od miasta atoli z wielką stratą odparci, przez pięć dni stali obozem, czekając na Jana króla Czeskiego, który im z posiłkami Czeskiemi przybyć był obiecał. Zawiedzeni jednak w oczekiwaniu, od Kalisza ruszyli pod Znin i Gniezno, i rozszerzywszy na okół spustoszenia, kościoł metropolitalny Gnieźnieński z należącem do niego miasteczkiem Zninem, tudzież Nakło, Środę, Pobiedziska, Klecko, Kostrzyń, wsie i miasteczka wszystkie ogniem zniszczyli. Pragnęli także z wielką usilnością ciało Ś. Wojciecha w Gnieźnie odszukać i ztamtąd uprowadzić. Najprzód więc napadli na kościoł Gnieźnieński, ale omyleni w nadziei, gdy ciała świętego naszukawszy się długo znaleźć nie mogli, inne kościoła Gnieźnieńskiego ozdoby, naczynia święte i klejnoty obyczajem barbarzyńców złupili i zabrali. Z Gniezna, za przewodem Wincentego wojewody, który im drogę wskazywał, obrócili się ku Uniejowu i ziemi Sieradzkiej, roznosząc wszędy łupiestwa i pożogi, gwałcąc i sromocąc niewinne panny i niewiasty, i wnet główny zamek Sieradz i Uniejów z przyległemi im miastami opanowali. Niemniej miasteczka Wartę, Szadek, Staw,